^^Marek^^

 
Katılım: 30.08.2006
:⁠-⁠)
Sonraki seviye: 
Points needed: 118
Son oyun
Domino

Domino

Domino
122 gün önce

Jak to wymyślając Jezusa, ukradli życiorys faraona...

Quote: "Podczas spotkań przy dopracowywaniu swojej kluczowej postaci, starali się pracować nad jak największą ilością szczegółów aby postać stała się jak najbardziej wiarygodna, budziła zaufanie, a czasami lęk."

I tak Szymon, jego brat Andrzej i Jakub z bratem Janem korzeni chrześcijaństwa szukali (szukali bo przecież nie wymyślili czegoś co już kiedyś zostało wymyślone) - szukali w starożytnym Egipcie. 

Faraon był wtedy uważany za boga-człowieka, zrodzonego z dziewicy i zmartwychwstającego po śmierci.

Zapoznaj się z tematem w formie wywiadu z byłym księdzem Llogari Pujol.


Llogari Pujol (ur. w 1939 r.), Katalończyk, były ksiądz, studiował teologię na uniwersytecie w Strasburgu, biblista, badacz tekstów staroegipskich. Wspólnie z żoną napisał ostatnio książkę „Jezus, 3000 lat przed Chrystusem. Faraon zwany Jezusem”.


Llogari Pujol: Boże Dziecię nie narodziło się 2 tysiące lat temu...

JA: To wiadomo, jest różnica w kalendarzu o dwa, trzy lata...

LP: Nie, nie o to mi chodzi, mam na myśli okres sprzed 5000 lat. Idea dziecka-boga zrodziła się około 3000 roku przed Chrystusem.

JA: Jak to? O jakim dziecku-bogu pan mówi?

LP: O faraonie! O postaci faraona w starożytnym Egipcie: uważano go za syna boga.

JA: Nie widzę związku między faraonem a Jezusem.

LP: Jest związek: Jezusowi przypisano nauki i cechy faraona. Zbieżności są niezliczone! Już 3 tysiące lat temu faraona uważano za syna boga, tak jak potem Jezusa. Faraon był człowiekiem, a zarazem bogiem jak Jezus. Jego matce zwiastowano boskie poczęcie, tak jak potem poczęcie Jezusa. Faraon był pośrednikiem między ludźmi a bogiem, jak potem Jezus. Faraon zmartwychwstał, jak potem Jezus. Faraon wstąpił do nieba, jak potem Jezus. . .

LP: A czy pan zna słowa modlitwy Ojcze Nasz, którą podobno ułożył Jezus i nauczył jej ludzi?

JA: Oczywiście: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się imię Twoje... ”

LP: Ta modlitwa znajduje się w tekście egipskim z 1000 roku przed Chrystusem i jest znana jako „Modlitwa ślepca”. W tym samym tekście znajdują się także słowa, które później staną się „Błogosławieństwami” Jezusa. Proszę posłuchać, cała teologia starożytnego Egiptu pojawi się w Jezusie. Również Stary Testament (600 lat przed Chrystusem) jest przeniknięty monoteizmem faraona Aketona (1360 r. przed Chrystusem).

JA: Wróćmy do boskiego poczęcia Jezusa.

LP: Teogamia (małżeństwo boże) pochodzi z Egiptu: bóg zapładnia królową i rodzi się nowy faraon. Jest też tekst egipski (w języku demotycznym) z 550 r. przed Chrystusem, „Opowieść Satmiego”, w której czytamy: „Cień boga pojawił się przed Mahitusket i oznajmił jej: Będziesz miała syna, którego będą zwać Si-Osiris”. Czy to coś panu przypomina?

JA: Anioła ze zwiastowania, Maryję...

LP: A powiedzieć panu, co znaczy Mahitusket? „Łaski pełna”. A Si-Osiris znaczy „syn boga”, czyli syn Ozyrysa.

JA: Kim jest Satmi w tej opowieści?

LP: Mężem Mahitusket. Satmi znaczy „ten, który czci boga”. To samo uczyni później Józef, zwany w Ewangelii „sprawiedliwym”.

JA: Potem Herod będzie chciał zabić Jezusa...

LP: W mitologii egipskiej Set chce zabić dziecko imieniem Horus. Jego matka Izyda ucieka więc z nim. Tak jak Święta Rodzina ucieka do Egiptu.

JA: A co z mirrą, kadzidłem i złotem?

LP: Egipcjanie uważali je za emanacje boga Ra: złoto było jego ciałem, kadzidło jego zapachem, a mirra jego nasieniem.

JA: A obrzezanie Jezusa?

LP: To rytuał wśród kapłanów egipskich. W opowieści Satmiego Ozyrys, w wieku 12 lat, dyskutuje jak równy z równym z mędrcami w świątyni. Tak jak Jezus, o czym opowiada Ewangelia.

JA: Co pan powie o chrzcie Jezusa?

LP: Proszę spojrzeć na ten obraz: kapłan chrzci faraona wodą z Nilu... To wszystko znajduje się w starych tekstach, na egipskich obrazach i płaskorzeźbach. Proszę spojrzeć na ten obraz z 300 r. przed Chrystusem: król Ptolomeusz korzy się przed Izydą, a ona mu mówi: „Dam ci wszystkie królestwa Ziemi”. W Ewangelii szatan kusi Jezusa mówiąc to samo, słowo w słowo.

JA: Co pan sądzi o cudach Jezusa?

LP: Widzi pan ten obraz uczty? Znajduje się on na grobie egipskim w Paheri (1500 lat przed Chrystusem). Przedstawia zamienienie wody w wino przez faraona. Tego samego cudu dokona Jezus w Kanie Galilejskiej. I proszę policzyć dzbany.

JA: Jeden, dwa, trzy... sześć. O co chodzi?

LP: W cudzie, jakiego dokonał Jezus, jest też sześć dzbanów. Teologowie ciągle zadają sobie pytanie, dlaczego sześć. A no dlatego, że skopiowano opowieść egipską.

JA: Czy to również faraon pomnożył chleb i ryby?

LP: Nie, uczynił to bóg Sobk, o czym opowiadają „Teksty z piramid”, z 3000 roku przed Chrystusem. Sobk to bóg-krokodyl. Daje biały chleb i ryby ludziom na brzegu jeziora Faiun. I chodzi po wodach tego jeziora! Jeszcze jedna ciekawostka: na gotyckich malowidłach przedstawiających cudowny połów ryb przez apostołów odkryłem, że te ryby to specjalny gatunek żyjący tylko w Nilu.

JA: Są jeszcze jakieś inne paralele?

LP: Opowieść o Sinhue (2000 r. przed Chrystusem). Jest on księciem, który boi się objąć władzę, opuszcza pałac, udaje się na pustynię, między Beduinów, gdzie grozi mu wiele niebezpieczeństw.

JA: Ale Jezus wjeżdża triumfalnie do Jerozolimy.

LP: Tak, jak „król”... i na ośle. Czyli jako zwycięzca nad złem. Osioł w Egipcie oznaczał Seta, boga, który zabił Ozyrysa i którego pokonał Horus, syn Ozyrysa, i dosiadł go.

JA: A co z Ostatnią Wieczerzą?

LP: Ozyrys, bóg zboża, umierający co roku, pozwalał Egipcjanom żywić się swoim ciałem (chlebem). W „Tekstach z piramid” zwany jest także „panem wina”. Ozyrys daje Izydzie do picia z kielicha swoją krew, by pamiętała o nim po jego śmierci.

JA: Czy zmartwychwstanie i wniebowstąpienie są także kalką teologii faraońskiej?

LP: Istniał rytuał „zmartwychwstania” zmarłego faraona – uczestniczyły w nim kobiety – po czym wstępował on do nieba.

JA: Czy Jezus świadomie powtarzał te wzory, czy też dopisali to potem ewangeliści?

LP: Moja teza jest inna: Ewangelie zostały napisane przez uczonych żydowsko-egipskich kapłanów ze świątyni Serapisa w Sakkarze, w Egipcie, którzy słowo po słowie przetłumaczyli teksty egipskie.


La Vanguardia

krystos.jpg


Wiara jest potrzebna do życia, lecz należy rozgraniczyć dwie rzeczy: słowa wypowiedziane przez ludzi, a świat stworzony przez Boga... Ludzie wymyślili religię tj. Jezusa, zmartwychwstanie, ewangelię, kościoły itd. - natomiast Bóg stworzył nas i wszystko co nas otacza. Ludzie dla "złota i dolarów" wymyślili to co przez lata tłukli nam do głowy faceci w sukienkach i za "złoto i dolary" odpuszczali nam grzechy, chrzcili, dawali śluby (i rozwody), grzebali w ziemi - w ziemi, którą stworzył Bóg... To nie Bóg żąda od nas "złota i dolarów" lecz ludzie... 

Cd...


Oto wielka tajemnica wiary: złoto i dolary...

(Wszystkie wymienione osoby mogą być wymyślone, a historia czysto przypadkowa)

Zacznę słowami "oto wielka tajemnica wiary: złoto i dolary..." - coś w tym jest...
Jak się zaczęło?

Około 25 roku n.e. zebrało się kilku braci i znajomych. Wśród nich był Szymon, jego brat Andrzej i Jakub z bratem Janem.  Wszyscy mieszkali niedaleko siebie w pobliżu Jeziora Tyberiadzkiego w Galilei, każdy z nich był rybakiem. 
Najlepiej wiodło się Szymonowi, miał łódź i pomocników czyli na ówczesne czasy nie należał do najbiedniejszej klasy. Jednakże natura człowieka jest taka, że zawsze mogło być lepiej i każdy z nas chciałby mieć wszystkiego więcej... Nie inaczej było wtedy. 

Ci młodzi wtedy "chłopcy" chcieli żyć w dostatku i pragnęli zapewnić swoim rodzinom godne życie.
Lecz co w tamtych czasach mogło przynieść bogactwo? Jeśli ktoś nie urodził się w bogatej rodzinie to miał problem. Miał wybór - mógł zostać bandytą i złodziejem, wyjechać i szukać lepszego życia lub mieć dobry pomysł na biznes...

Szymon wpadł na taki biznes i dziś jego "firma" jest do dziś najpotężniejszą firmą/instytucją jaka kiedykolwiek istniała na ziemi... czyli chrześcijanizm, który powoli chyli się ku upadkowi...

Ci młodzi "chłopcy" zafascynowali się innymi potężnymi panującymi religiami jak judaizm, hinduizm czy buddyzm... Były także inne religie lecz nie tak bardzo znane i przede wszystkim bogate jak te wspomniane...
Szymon z bratem i znajomymi byli "architektami" - stworzyli zarys swego pomysłu. Wtedy nie byli jeszcze świadomi tego jaki będą mieć wpływ na całą ludzkość. Wszystkie pomysły były później dopracowywane stopniowo. Potrzebowali coś/czegoś/kogoś na czym będzie opierać się cały szkielet ich nowej wiary... To był największy problem - dać ludziom powód do wyboru, do zastanowienia się, do przeciągnięcia na "właściwą stronę"... 

I znowu przyszła z pomocą inna religia i wzór założyciela Judaizmu czyli Mosze. Pomysł był dobry lecz nikt spośród zebranych nie chciał podjąć się tego "zadania". Podczas spotkań przy dopracowywaniu swojej kluczowej postaci, starali się pracować nad jak największą ilością szczegółów aby postać stała się jak najbardziej wiarygodna, budziła zaufanie, a czasami lęk.

Do tej roli pasowała jedynie osoba w postaci... Emmanuela czyli późniejszego Yahshuah czy jak kto woli Jezusa...

Cd...

Dobro...




Chciałbym zrobić takie małe podsumowanie tego co było, co się wydarzyło, spojrzeć na wszystko z perspektywy czasu. Mało kto wie, że minęło ładnych kilka lat gdy jestem tu na grach. Przez ten czas wiele się wydarzyło, w gruncie rzeczy same przyjemne chwile.

 


Muszę zniknąć na jakiś czas, nie wiem na jak długo. Może to być miesiąc, ale także może być to i kilka miesięcy. Każdy kiedyś stanie, stanął przed wyborem, przed podjęciem poważnej decyzji. Nadeszła i na mnie pora. Jeśli wszystko się uda tak jak sobie wymarzyłem to wrócę jeszcze w styczniu (do marca). Zobaczę co szykuje dla mnie mój los.

 


Te gry to tylko świat wirtualny, to net i nie należy podchodzić do niego emocjonalnie… Wielu z Was przyzna rację, ale ilu z Was nie przeżywał tego co się tu Wam przytrafiło? Chyba każdy tak ma, każdy kto ma uczucia. Jedni odczuwają to bardziej inni mniej. Niektórzy aż za bardzo. Wszystko zależne jest od naszego podejścia, charakteru, sposobu bycia.

 


Większość zna mnie z okrętów, ale także z mahjonga, remika czy JB. Poznałem wiele osób jak każdy - gdyż te gry są właśnie takie. Od tego one są, od tego są one :P Dziś robiłem taki mały „przegląd” osób poznanych tutaj i nasunęło mi się wiele ciekawych wniosków. To, że na grach panuje totalny fałsz i obłuda każdy wie. Ale to, że nie spodziewaliśmy się tego po kimś, za kogo moglibyśmy dać sobie odciąć tu na grach „przysłowiową rękę” – tego nikt spodziewać się nie mógł.

 


Z całej grupy osób, którą tu poznałem w przeciągu tych lat nie zawiodło mnie tu, w tym wirtualnym świecie z 6 osób… Nie można przenosić tego co tu się dzieje i porównywać ze światem rzeczywistym lecz po tym czasie można samemu przekonać się komu możemy zaufać na tyle na ile można ufać komuś na grach. Chciałbym z tego miejsca bardzo serdecznie tym osobom podziękować. Te osoby już wiedzą o kim piszę, a inni doskonale spodziewają się kogo mógłbym wymienić i dlaczego.

 


Osoby te nigdy nie sprawiły mi przykrości czy zawodu i mam do nich ogromne zaufanie. Ktoś może powiedzieć: - człowieku jak można komuś ufać w necie? Mogę odpowiedzieć, że ufam na tyle na ile można zaufać komuś poprzez net. Gdyby przeczytał to ShockuriDaus to pewnie napisałby coś swoim mądro-głupim językiem jaki ja jestem dziecinny… Tak jestem i mam nadzieję, że tak mi pozostanie, a Ciebie żal mi bo miałeś beton w piaskownicy zamiast piasku :P Jesteś łosiem jakich mało heh ;) – Kasiu jak to było, pamiętasz z tym porannym i zimnym bo ciepłego szkoda? Hehe :D

 


Więc jeśli zacząłem już wymieniać pewne osoby to pójdę za ciosem i wymienię Oczy_rekina vel bum_i_plum) – pamiętasz Aluś okoliczność powstania tego nicka? Heh ja pamiętam i nie zapomnę (jęzor) pasQdo :D:D:D Osoba cichutka, ale tylko z wierzchu, a gdy się Ją pozna to zauważy, że ma diabła za skórą hehe :P Aluś jesteś wspaniałą osobą i już czekam aby zatopić Ci Twoje wraki :D ------ Ala jako pierwsza uczyła mnie grać w okręty, później Kilwater i Matuzalem – każdy kto grał ze mną to może widzi ich szkołę... O właśnie mi się przypomniało. Wczoraj Tom (MietekPijak) – pisałeś mi, że gdzieś zniknęła ta moja finezja – obiecuję się poprawić :D ------- Alę wymieniłem, może teraz woody111… Grześ, pozostaniesz już moim „pirackim przyjacielem”. Nie potrafię powiedzieć nic złego o Tobie gdyż nic takiego nigdy nie było co mogłoby sprawić abym zmienił zdanie. Od zawsze świetnie się rozumiemy i tak już pozostanie. A jak wrócę to się odegrasz – bo przypomnę ostatnia nasza walka zakończyła się 6-4 dla mnie :P I nie mów, że pijany byłeś hehe :D:D Nio, Grzesia mam już załatwionego :P ------- Może teraz ^Zadziora^… Osz… ile to już razy pomagaliśmy sobie nawzajem ;) Zawsze miałaś czas dla mnie, gdy było mi źle i nie chciałem mówić dlaczego – nie pytałaś – co cenie najbardziej. Bardzo cieszę się, że Cię poznałem. Tyle serca okazałaś mi i za to dziękuję Ci :) Kajuta będzie czekać i nikt w niej nie zamieszka – obiecuję :) ------- Teraz mirek3120… Kurcze tak mi Cię stary brak na okrętach… Pamiętam takie dni jak przed 5 rano spotykaliśmy się na kilka partyjek, szliśmy spać. Wstawaliśmy po południu i znowu na okręty… Brakuje mi tego jak było kiedyś… Mirooo mimo, że nie ma Go już długo na okrętach to On wciąż pamięta o mnie. Ostatnio zadzwonił do mnie z Bułgarii – to było kilka dni temu – zadzwonił po to by zapytać co u mnie… Mirooo jesteś świetnym kumplem i nie mogę doczekać się kiedy wrócisz i znowu się spotkamy na okręcikach naszych kochanych. Pokochałeś tą gierkę tak samo jak ja. Chcę podziękować Ci za wszystko, a przede wszystkim za pamięć. Dziękuję Mirooo :) ------- _faux_pas_ Kasiu masz tak duże serce… Ja nie spodziewałem się, że w świecie tak nierealistycznym można spotkać kogoś tak bardzo podobnego do siebie samego… Samo to, że gdy ostatnio przeżywałem pewien szczególny moment (narodziny) i było już bardzo źle, Ty poszłaś pomodlić się za to aby wszystko skończyło się dobrze… Czy ktoś uwierzy mi? Nieważne czy ktoś wierzy czy nie, ważne, że ja wiem jak było… Dziękuję, po prostu dziękuję Ci :) ------- A teraz największa pasQda jaką znam (jęzor) (jęzor) (jęzor) (jęzor) (jęzor) Kas^ia (jęzor) (jęzor) (jęzor) – bardziej znana jako Kas i masz znowu (jęzor) (jęzor) (jęzor) Kasiu &) PasQdo kofana – my to się żarliśmy, przezywaliśmy i godziliśmy się hehe :D A tej wanny i tak Ci nie daruje hehe :D Szalona, łobuzowata o ciętym języku. Nie da sobie w „kaszę dmuchać” i bardzo dobrze :D Ciekawe czego przy mnie najbardziej się nauczyłaś? Grać w okręty, pisowni, zasad i prawd moralnych, jak znikać niepostrzeżenie hehe :P No ciekawe czego? A może tego w czym jestem najlepszy, a więc w ściemnianiu bo przecież – ściemniacz to ja :D:D Dziękuję Kasiu za ten czas jaki razem spędziliśmy na grach, ale nie tylko za to Ci dziękuję, także za uśmiech, za radość i za młodość :) Do zobaczenia wkrótce padQdo :D:D (jęzor) (jęzor) (jęzor) Pamiętasz La i Le? Nigdy nie mogli nas odróżnić :) Teraz już nie będzie problemu :D

 


Oczy_rekina, woody111, ^Zadziora^, mirek3120, _faux_pas, Kas^ia – część z Was się zna, część nie. Jeszcze raz dziękuję Wam za to, że mogłem na Was liczyć i zapewne dalej będę mógł liczyć gdy wrócę :) Dziękuję (flower)(beer) &)

 


Jest jeszcze grono innych osób, które poznałem lecz największy kontakt miałem z tą szczęśliwą szóstką – a szczęśliwą gdyż naprawdę mieliście cholerne szczęście, że mnie poznaliście hehe :D Szczęście i zaszczyt :D Trzeba sobie zasłużyć by ze mną móc pograć – to tak na przykład :D Oczywiście to żart?? Hehe :P

 


Do zobaczenia Wam mówię dziś – ja tu jeszcze wrócę :D

 


Panie i panowie – czapki z głów – Admirał na pokładzie ;)

 


Ahoj!!

Maruś :))

 


P.S. W następnym poście obsmaruję kogo trzeba, kto sobie na to zasłużył :D Bójcie się :D




P.S.1. Pozdrowienia dla Madzi-Mysi, Ewuń-Flower, Agusi-sagusi, Junki-Yunki, Kari-Kary, Jagódki, Koperka i Kopra, Gakamy, Goni, Basi, Iwi, Domi, Tuptusia, Monisi, Wiolci, Miecia, STW, Sskuliego, Kulawego i dla innych, których pominąłem :)


Godzina osiemnasta...

Godzina osiemnasta. Za oknem zachód słonka, na niebie czerwonawe obłoki. A przede mną jest jeden jasny promyk. Grzeje mocno, dotyka niewidzialną dłonią serce me. Jest naprzeciwko mnie.


Stolik przystrojony czerwonym obrusem. Na stoliku zgrabny świecznik, na świeczce radośnie czasami podskakuje ciepły płomyk. Jest malutki lecz rozgrzewa miejsce to. W powietrzu unosi sie woń Jej perfum, słodki, romantyczny i tylko dla mnie. Czuję go wyraźnie, pobudza moje zmysły ze szczyptą tajemniczości. W tle specjalnie dla Nas orkiestra gra: "Połóż mnie na Twym ramieniu. Połóż jak pieczęć na sercu. Poczuj smak mego pragnienia. Jak pieczęć proszę połóż mnie...". My bez słów rozkoszujemy się tą chwilą.


Uśmiecha się, uśmiecham się ja. Nie pragnę niczego innego jak chwycic za dłoń, wziąść w ramiona, przytulić mocno i szepnąć dwa magiczne słowa... Ale Ona była szybsza. Spojrzała na mnie, oczy Jej zabłysły i dotykiem ust słodkich wyszeptała: "zawsze bądź i trwaj przy mnie, po prostu bądź...".


W świetle życia i cieniu i w dolinach i w Niebie utonę w Twym spojrzeniu.


Moja i tylko moja, Kochana. Tu i tylko tu, zostane. Twój i tylko Twój, Kochanie. Zostanę tu...


Cudowny poranek...

Otwieram oczy, budzę się. Oczy same kierują się w tą stronę. Spoglądam, delektuję się tym widokiem. Uśmiecham się. Serce zaczęło mocniej bić, ono także budzi się. Ona trzyma mnie za malutki palec u dłoni. Chce czuć moją obecność, chce czuć się bezpieczna... Widzę Ją... Zamknięte oczka, dłoń podłożona pod policzek. Włoski delikatnie spłynęły po uszku na policzek. Śpi niewinnie. Minimalnie otwarte usta, lekko uśmiechnięte... Może śni o czymś miłym, może o mnie... Nie mogę przestać patrzeć, przestać uśmiechać się, przestać marzyć... Delikatnie głaszczę paluszkami Jej policzek, odgarniam włoski za uszko. Śpij Aniołku, szeptem mówię, a może w myślach swych, nie wiem już... Wiem tylko, że Ona tu jest, że ja jestem obok Niej... I nie potrzeba mi już nic więcej...

Słonko nieśmiało zagląda przez okno do naszego pokoju, promyk obmywa Jej buzię. To najcudowniejszy ranek w życiu mym... I nie jestem już sam, nie jestem sam bo mam Ciebie. Zamieszkałaś w sercu mym... Wpadłaś jak ten promyk słonka w moje mroczne życie. Otuliłaś ciepłymi słowami. Spiłaś z warg moich nieśmiałość. Samotność zamknęłaś w oknie, gdzie liter przewija się szereg. A ja nie jestem już sam, bo mam Ciebie. Otulasz mnie ciepłą pierzynką Twego ciała, a ja już nie jestem nieśmiały. Nie pytasz mnie o przeszłość... ani o przyszłość... Nie pytasz bo liczy się dzień dzisiejszy, on jest najpiękniejszy... 

To cudowny poranek, cudowny bo jesteś ze mną Ty… Dziękuję Ci… 

Gdy się obudzisz powiem dzień dobry kochanie, a Ty uśmiechniesz się... A ja zastanawiam się, czy naprawdę zasłużyłem na to by móc powiedzieć to Ci?