feldmarszal

 
belépett: 2008.02.04
✌ ✌ — ✌
Pontok127több
Következő szint: 
Szükséges pontok: 73
Legutóbbi játék

ŻYCIE TO NIE JEST RÓŻANY OGRÓD

ŻYCIE TO NIE JEST RÓŻANY OGRÓD

Nie mogę Ci obiecać
Życia usłanego różami
Bezchmurnego nieba
Samych słonecznych dni

Czasem nawet lepiej
Gdy deszcz spadnie z nieba
Spłucze przykre słowa
Ukryje gorzkie łzy

Mogę Ci za to obiecać
Jak diamentowy pierścień
Na co dzień prawdą lśnić
Domowego ogniska strzec

Będę lekką w tańcu
Gdy porwiesz mnie do życia
Nie podepczę Ci palców
Pozwolę Tobie prowadzić

Róże zostawię dla Ciebie kochany
Obsypuj mnie nimi ile chcesz
Ja się w ich zapachu zanurzę
I kochać Cię będę po życia mego kres

Bożena Helena Mazur-Nowak


LEKCJA DLA NAS WSZYSTKICH

Taksówkarz z Nowego Jorku napisał:

Przyjechałem pod adres do klienta, i zatrąbiłem. Po odczekaniu kilku minut, zatrąbiłem ponownie. Był późny wieczór, pomyślałem że klient się rozmyślił i wrócę do "bazy"... ale zamiast tego zaparkowałem samochód, podszedłem do drzwi i zapukałem. "Minutkę!", odpowiedział wątły, starszy głos. Usłyszałem odgłos tak jakby coś było ciągnięte po podłodze...

Po długiej przerwie, otworzyły się drzwi. Stała przede mną niska , na oko dziewięćdziesięcioletnia kobieta. Miała na sobie kolorową sukienkę i kapelusz z dopiętym welonem; wyglądała jak ktoś z filmu z lat czterdziestych.

U Jej boku była mała nylonowa walizka. Mieszkanie wyglądało tak, jakby nikt nie mieszkał w nim od lat. Wszystkie meble przykryte były płachtami materiału.

Nie było zegarów na ścianach, żadnych bibelotów ani naczyń na blacie. W rogu stało kartonowe pudło wypełnione zdjęciami i szkłem.

"Czy mógłby Pan zanieść moją torbę do samochodu?", zapytała. Zabrałem walizkę do auta, po czym wróciłem aby pomóc kobiecie.

Wzięła mnie za rękę i szliśmy powoli w stronę krawężnika.

Trzymała mnie za ramię, dziękując mi za życzliwość. "To nic", powiedziałem, "Staram się traktować moich pasażerów w sposób, w jaki chciałbym aby traktowano moją mamę."

"Och, jesteś takim dobrym chłopcem" , odrzekła. Kiedy wsiedliśmy do samochodu, dała mi adres, a potem zapytała: "Czy mógłbyś pojechać przez centrum miasta?

"To nie jest najkrótsza droga", odpowiedziałem szybko, włączając licznik opłaty.

"Och, nie mam nic przeciwko temu", powiedziała. "Nie spieszę się. Jestem w drodze do hospicjum."

Spojrzałem w lusterko. Jej oczy lśniły. "Nie mam już nikogo z rodziny", mówiła łagodnym głosem. "Lekarz mówi, że nie zostało mi zbyt wiele..."

Wyłączyłem licznik... "Którędy chce Pani jechać?"

Przez kilka godzin jeździliśmy po mieście. Pokazała mi budynek, gdzie kiedyś pracowała jako operator windy.

Jechaliśmy przez okolicę, w której żyli z mężem jako nowożeńcy. Poprosiła abym zatrzymał się przed magazynem meblowym który był niegdyś salą balową, gdzie chodziła tańczyć jako młoda dziewczyna.

Czasami prosiła by zwolnić przy danym budynku lub skrzyżowaniu, i siedziała wpatrując się w ciemność, bez słowa.

Gdy pierwsze promienie Słońca przełamały horyzont, powiedziała nagle "Jestem zmęczona. Jedźmy już proszę". Jechaliśmy w milczeniu pod wskazany adres. Był to był niski budynek z podjazdem, tak typowy dla domów opieki.

Dwaj sanitariusze wyszli na zewnątrz gdy tylko zatrzymałem się na podjeździe. Musieli się jej spodziewać. Byli uprzejmi i troskliwi.

Otworzyłem bagażnik i zaniosłem małą walizeczkę kobiety do drzwi. Ona sama została już usadzona na wózku inwalidzkim.

"Ile jestem panu winna?" Spytała, sięgając do torebki.

"Nic", odpowiedziałem.

"Trzeba zarabiać na życie", zaoponowała.

"Są inni pasażerowie," odparłem.

I nie zastanawiając się kompletnie nad tym co robię, pochyliłem się i przytuliłem Ją. Objęła mnie mocno.

"Dałeś staruszce małą chwilę radości", powiedziała. "Dziękuję".

Uścisnąłem jej dłoń, a następnie wyszedłem w półmrok poranka. Za mną zamknęły się drzwi - był to dźwięk zamykanego Życia.

Tego ranka nie zabierałem już żadnych pasażerów.Jeździłem bez celu, zagubiony w myślach. Co jeśli do kobiety wysłany zostałby nieuprzejmy kierowca, lub niecierpliwy aby zakończyć jego zmianę? Co gdybym nie podszedł do drzwi, lub zatrąbił tylko raz, a następnie odjechał?

Myśląc o tym teraz, nie sądzę, abym zrobił coś ważniejszego w całym swoim życiu.

Jesteśmy uzależnieni od poszukiwania emocjonujących zdarzeń i pięknych chwil, którymi staramy się wypełnić nasze życia.

Tymczasem Piękne Chwile mogą przydarzyć się nam zupełnie nieoczekiwanie, opakowane w to, co inni mogą nazwać rutyną. Nie przegapmy ich..

 

 

Ten moim zdaniem wzruszający i pouczający tekst dostępny jest w internecie,  ale warto i tutaj go zamieścić .


Coming Back To Life

Pink Floyd - Coming Back To Life

https://www.youtube.com/watch?v=KfddQf2mlVY

Gdzie byłaś gdy byłem wypalony i załamany
Gdy obserwowałem zza okna mijające kolejno dni
Gdzie byłaś gdy byłem zraniony, osamotniony
Bo otaczają mnie wciąż rzeczy, które zrobiłaś i powiedziałaś
Podczas gdy Ty zawierzałaś swe życie cudzym słowom
Śmiertelnie pragnąc by wierzyć w ich treść
Ja wpatrywałem się wprost w oślepiające słońce

Zagubiony w myślach, zagubiony w czasie
Gdy ziarna życia i ziarna zmian zostały już zasiane
Na zewnątrz deszcz, padał mroczny i powolny
Gdy ja oddawałem się tej niebezpiecznej, lecz nieodpartej rozrywce

Odbyłem boską podróż poprzez naszą wspólną ciszę
Wiedziałem, że nadszedł ten moment
By zabić przeszłość i powrócić do życia

Odbyłem boską podróż poprzez naszą wspólną ciszę
Wiedziałem, że rozpoczął się czas oczekiwania
I skierowałem się prosto... w kierunku oślepiającego słońca

 

Pink Floyd  - Take it back

https://www.youtube.com/watch?v=VDH7JqF_EFg



" Odpłać się"

Jej miłość spływa na mnie lekko jak wietrzyk
Słucham jej oddechu, przypomina fale na morzu
Rozmyślałem tylko o niej
Płonąc wściekłością i pożądaniem
Zataczaliśmy kręgi w ciemności
Ziemia stała w ogniu

Ona byłaby w stanie się odpłacić
Ona mogłaby zrobić to pewnego dnia

Więc śledzę ją, okłamuję
Składam obietnice, których nie mogę dotrzymać
Potem słyszę jej śmiech podnoszący się
Podnoszący się z głębi
I sprawiam, że upewnia się w swej miłości do mnie
Biorę wszystko, co mogę wziąć
I popycham ją do granicy wytrzymałości
By zobaczyć, czy się złamie

Ona mogłaby się odpłacić
Ona byłaby w stanie zrobić to pewnego dnia

Teraz zauważyłem ostrzeżenia
Krzyczące ze wszystkich stron
Łatwo je zlekceważyć
I Bóg mi świadkiem, próbowałem
Cała ta pokusa obróciła moją wiarę w kłamstwa
Dopóki nie zobaczyłem niebezpieczeństwa
Nie usłyszałem podnoszącej się fali

Ona może się odpłacić, ona zrobi to pewnego dnia
Ona może się odpłacić, ona zrobi to pewnego dnia
Ona odpłaci się, ona odpłaci się pewnego dnia



Tradycja święta Wszystkich Świętych

1 listopada w Kościele katolickim obchodzimy Wszystkich Świętych.

Tego dnia wspominamy wszystkich świętych oraz odwiedzamy groby zmarłych.

Od 935 roku Jan XI ustanowił 1 listopada dniem ku czci wszystkich świętych.

Zostań na chwileczkę i posłuchaj CISZY

Andre Rieu & Roger Diederen - "Il Silenzio"

 

https://www.youtube.com/watch?v=z7dspkXAVCI


Internetowi bohaterzy

  Od niedawna Internet ma nowych bohaterów. Zawieszona na wysokości około 23 metrów kamera z funkcją noktowizji relacjonuje na żywo życie pary orłów wysiadujących jajo i dwójkę piskląt.

Kamerę zawiesił Bob Anderson, dyrektor wykonawczy Raptor Resource Project.

Bieliki amerykańskie wysiadują właśnie ostatnie jajko. Według Andersona pisklę może się wykluć w każdej chwili. Nawet w nocy, kiedy ptaki są dość nieruchawe i śpią obserwuje je kilkadziesiąt tysięcy widzów.

Live broadcast started Yesterday

http://www.ustream.tv/decoraheagles

 

Klikając na powyższy link trafiamy LIVE do gniazda orła i możemy czekać wyklucia się małych orląt .