nicola555
Tamte wigilie
Kiedy ten wieczór przychodzi
Nie da się ukryć wspomnień
Pamiętam kiedy przyjeżdżaliśmy
Do dziadków na święta
Już od progu choinką pachniało
Kolorowe ogniki spod blachy kuchni migały
Jak by zachęcały by usiąść na stołeczku
I skubnąć ciasta które babcia zagniatała
Pachniało wanilią i drożdżami, dużo rodzynek w nim bylo
Łakomie się je wydłubywało
A babcia dla żartów po łapkach ściereczką uderzała
Widzieliśmy jak się po cichu zaśmiewała
Mama swe córeczki w takie piękne
Króciutkie sukienki ubierała
Nas dzieci do okien zapraszano
Kto pierwszy gwiazdkę zobaczy
Prezent dostanie
Z nosami do szyby przyklejonymi
Pilnie żeśmy obserwowali
Najpierw na szyby żeśmy chuchali bo
Mróz siarczysty wzorki na szybach malował
I w Świętego Mikołaja się wierzyło i w zwierzęta
Co w noc wigilijną ludzkim głosem rozmawiają
I niech to wszystko na zawsze zostanie
Przekazuj dalej w rodzinie niech
Nie zaginie...
Barwny dym dziś leci z komina
Jak wtedy kiedy Oni żyli
Usiądź przy stole, podziel się opłatkiem
Spójrz na dach,zobacz ten dym z komina
Cóż Ci przypomina?
Klimat wieczoru
Zapach igliwia
Ogniki w kominku
Babcię odświętnie ubraną
I dziadka w wykrochmalonej bielutkiej koszuli
I cienie płomyków świec co na stole stały
I sianko pod obrusem
I puste nakrycie na stole........
Mój Boże
Jak tutaj cicho i pięknie mój Boże
Las zasnął i ptak też w swym gniazdku śpi
Gwiazdy na nieboskłonie
Dłonie opatrzności i przeznaczenia
Nocy ramiona otaczają mnie
Zamykam oczy ,czy śnię?
Płomienie w kominku przygasły
Gesty wspomnień i życia
Kiedyś byłeś i Ty
Razem na spacery chodziliśmy
I kwiaty łąką podkradaliśmy
Wianki plotłam kolorowe
Ze śmiechem wkładałam Ci na głowę
Przymykam oczy ,widzę dokładnie
Tyle dni szczęśliwych pozwolono nam być
Tyle wiosen i zim też
A dzisiaj cisza i niespokojny sen
Życie niesprawiedliwe jest
Dwa pociągi
Dwa pociągi życia nie pędzą po tych samych torach
Rozpędzone nie zauważają nikogo
Kto z walizką życia nieudolnie stara się znaleźć
Miejsce w zatłoczonym wagonie
Tak często się mijamy w przeciągu myśli
Zajęci bagażami trosk i kłopotów
W zbyt szybko uciekającym czasie nie znajdujemy
Chwili by wrócić do tych szczęśliwych dni
To nic że może dziś nie zdążysz ,to nic
Jutro też będę czekała to nic że być może z głową posiwiałą
Siedząc w tym wiekowym fotelu
Może do osiemdziesiątki dane mi będzie czekać...nie ważne , będę
Może tak stać się że te dwa rozpędzone pociągi
Na tej samej stacji przystaną i wtedy już nic nas nie zatrzyma
Wtedy już nie będziemy jak zwykli podróżni z wypchanymi walizkami
Staniemy choć na chwilę razem przed bramę ...nieba czy piekła
Tak właśnie się stanie...
Przed świętami
Grudzień śnieżną aurą nas przywitał
Tak świątecznie się zrobiło
Nie długo to trwało i jesień powróciła
Od deszczu zaczeła porządki świąteczne
Ziemię odświeżyła
Zmienia się nasz świat i pytanie
Nasuwa się samo...jaki będzie?
W politykę się nie bawię ale jak każdy
Obserwuje ,mam też swoje zdanie
Każdy ma prawo wyboru i tak to zostanie
Czas pokaże kto miał rację
A komu na nosie zagrano
Wiem tylko jedno i trzymam się tego
Prawda zwycięża i nie da pola popisu dla złego