Wczoraj snil mi sie znów, dla odmiany
najpiekniejszy sen mój , sen niezrównany
byles w nim Ty, taki realny
Ludzie ze snu nic o nim nie wiedza
wciaz sie szczyca postepem i wiedza.
A ja siedze z Toba pije, czarna kawe
omawiamy rzeczy, calkiem ciekawe
Nagle stracam talerzyk z ciastkiem
i z radoscia wymalowana na twarz
wstaje, skacze
Jak szalona biegam po chacie!
Ty sie smiejesz glosno i wyraznie,
kiedy widzisz co wyrabiam raznie,
w jednej chwili, upadam!
z wielkim hukiem
na podlogi przestrzen zimna
Co sie dzieje juz nie powiem,
gdyz sie budze ze snu dziwnego
Twarz miales slodka, brazowa
szczescie moje pod Twoimi
skrzydlami drzemie
Choc juz w szponach codziennosci
zamykam swe oczy,
chcac oddac sie zupelnie
urokowi snu pieknego
Bo byles w nim Ty taki zwyczajny.