Życie daje w kość....jak nie smierć...to stracona milość...
Szczęscie...któż to zna?...Bo napewno nie ja;(
Nie doceniony...odrzucony...
W niczyich planach nie spostrzeżony...
Tak...przyzwyczaiłem sie juz...
Cierpienie jest moim chlebem a
miłość to nóż...Niebem jest noc...
gdzie jest ciemno...gdzie snie....
gdzie marzenia prowadza mnie
przez krainę radości i fikcyjnej miłości...
Miłości prawdziwej...takiej szczerej
gdzie jest ciepło i o wiele weselej...
Mógłbyś zapytać...po co mi to?
A ja Ci powiem że ja kocham ją!
A co to znaczy kochać..?
To znaczy szlochać..?!
Tęsknić?!...Wspominać?!
Ciągle w myslach trzymać?!
Bo taką miłośc znam...
taką mam...tylko że sam...
Sam mysle,sam tęsknie,sam szlocham
Bo ja przeciez kocham...;(