wezmę cię trzepotem rzęs
sponiewieranych nieprzespaną nocą
ostatnim drżeniem zapomnianej dziewicy
skrytej pomiędzy rozwiązłością a lubieżnością
przekupię zgubną, kobiecą ulotnością
balansującą na krawędzi zmysłów
zwiodę afirmacją twojego ideału
pulsującego wśród martwicy uczuć
a potem z gracją ostatniej kochanki
usiądę naprzeciwko twoich myśli
i bezczelnie zapalę skręta
z wczorajszych wspomnień