Dzisiaj chciałabym zamieścić tekst "zaangażowany". Nie ukrywam, że mam w tym swój cel. Mianowicie, proszę Was o wsparcie dwóch nieszczęsnych istot. Każde 10, 20 zł to ogromny dar i uwierzcie, ma znaczenie.
A bo to pani Halinko, żaden z niego anioł. Pani
popatrzy, choćby wczoraj; roznosił jakieś ulotki i zaśmiecał okoliczne
klatki schodowe. Pani, a porządek to niby sam
się robi? Co było na tych papierach? Oj pani Halinko, pierdoły jakieś.
Odezwa czy cóś takiego, że mamy nie zamykać na zimę okien w piwnicach,
żeby koty miały gdzie włazić. No świat nie słyszał większej bzdury. To
ja, niby, mam nie zamykać okna, tak? A kto mi zwróci, jak w zimie słoiki
z kompotami pomarzną? No pytam, kto? Pani, a jak mnie jaki pijak lub,
uchowaj Boże, złodziej wlezie przez to okno i ograbi? Że co? Że za małe,
żeby jaki się, tam się przecisnął? Pani Halinko, tera przecie takie
czasy, że niedorostki już w fachu złodziejskim się szkolą. Jak nic,
wlezie mi takie bydło przez okienko i wypije kompoty, a może nawet i
zeżre powidła! Ja to pani kochana, jestem człowiek z sercem na dłoni,
ale przecia wszystko ma swoje granice... Nie, z tymi okienkami to
kompletny idiotyzm, albo i kto wie, może to jaka grubsza afera,
szykowana przez kryminalną szajkę. Nie, ja to głupia nie jestem i na
propagandę nie dam
się nabrać. A wracając do tamtego, co te ulotki roznosił. Pani Halinko,
ja pani mówię; żaden anioł z niego. Pani popatrzy, przygarnął trzy
psy... żeby to jeszcze jakie ładne, rasowe ale... pfu, kundle paskudne i
szkaradne, jak kupa, za przeproszeniem. Jednego z tych burków to nawet
znam. To od starego Ignaczaka wnuczki. Dali jej pod choinkę szczeniaka, a
potem wyrosło takie brzydactwo, że dziecko nie chciało na spacer
wychodzić. Nie dziwię się, bo śmiech na osiedlu z takim pokurczem
spacerować. Wywieźli w diabły, ale cholerstwo wróciło, nie wiadomo jak.
Łaziło potem po osiedlu, po śmietnikach żarło, roznosiło choróbska i kto
wie... może i nawet wściekliznę miało? A ten tam, anioł niby, wziął
psa do siebie. Pani... ja to nawet do adeemów pisałam,
żeby zabronić mu procederów takich. Szczekają te potwory, szczają,
srają. No tak, on niby sprząta po nich, ale pani... pewnie tylko jak kto
widzi, a jak nie, to głowę dam, że gówna zostawia gdzie popadnie. A ja
to pani Halinko, bardzo dbała o czystość na osiedlu jestem, ja to lubiem
jak jest porządek i ładnie i kwiatki. No, kultura musi być. O, a tego
drugiego psa to przywlókł ze schroniska. Ponoć nawet rasowy, jamnik. Ja
tam się nie znam, ale dla mnie wygląda to, jak parówka na krzywych
łapach i nikt normalny nie trzymałby takie cós w domu. I pani sobie
wyobrazi, ten pies chory mocno... Powiadała Robaczewska, że tego
zwierzaka właściciel oddał do schroniska, bo ma porażenie jamnicze, czy
jakoś tak. A ten głupek wziął sobie taki kłopot dobrowolnie. Toż to
trzeba na głowę upaść, albo... Nie, no opiekuje się tym psem, nosi go po
schodach. Czasem widzę jak próbuje go uczyć chodzić. Pani, czysta
komedia! Jak temu psu nogi się plączą, jak dupą po ziemi szoruje, to
można się nachichrać za darmo. Pani, każdy normalny wie, że takiego
zwierzaka z litości trzeba... No! A ten zamiast uśpić... szkoda gadać. A
jeszcze, pani sobie wyobrazi, pani Halinko, że ten anioł niby, to
potrafi innym uwagę zwrócić. Tak, wcale nie zmyślam. Mówiła mi Porębska,
no ta ze sklepu, ze spożywczaka. No... To ona mi opowiadała, że była
świadkiem jak tamten kiedyś zwrócił uwagę Zenkowi Marcowi, że jego suka
znów szczenna i że powinien ją lepiej pilnować, bo to niby niedobre, że
jak młode raz za razem. Zenek mu nieźle przymówił, że kto by miał głowę
pilnować suki z cieczką i że jak się daje, to teraz niech rodzi, a on
niech pilnuje swojego nosa. Zresztą małe i tak się topi, a zostawia
najwyżej jednego. Pani, a ten - niby taki anioł, to mu odpyskował, że
powinien sukę wysterylizować. Dobrze mówię... takiego właśnie słówka
użył. Pani, co go to obchodzi? Brak kultury normalnie. Pieprzony anioł! A
przecia pani, ludzie ważniejsi i nad nimi trza się użalać, a nie nad
jakimiś kundlami czy kotami. Pani, dzieci w Afryce głodują, a ten tu fiu
bździu, zwierzątkami się przejmuje. Nie, pani Halino, żaden z niego
anioł. Mój zięć, o to dopiero anioł. Kupił córce futro z prawdziwych
norek. Nie tam, jaki chłam sztuczny, tylko cieplutkie, prawdziwe
futerko. Oj, jak ta moja córcia pięknie wygląda, jak się w nie wystroi -
wypisz, wymaluj - prawdziwa dama. A ja to się lubię cieszyć szczęściem
innych, ja to pani Halinko, taka bardziej miękkiego serca jestem...
Wrażliwa... Co, musi już pani iść? No tak, ja też się zagadałam, a tu
wnet pora na obiad. Co? O co pani pytała? Niech pani go tak nie
tytułuje, żaden anioł z niego. Jak się nazywa? No jakoś tak... Go...
nie, Gro... nie. Zapomniałam, ale imię pamiętam. Franciszek.
...............................
Sunia, o imieniu Niunia.
Mimo że
jej waga obecnie wynosi tylko 10 kg (50% niedowaga), jej chuda szyja
dźwigać musiała ciężki łańcuch. Koło lichej dziurawej "budy" stały
puste, brudne miski. Nie było wody, ani jedzenia. Suczynka jest łagodna
wobec ludzi i zwierząt, subtelna i nieśmiała jednak czuła i kontaktowa,
bardzo grzeczna. Przychodzi zawołana, nie oddala się od ludzi. Nie da
się jej nie kochać.
Jej wyniki krwi są bardzo złe. Dodatkowo
wstępne badanie trzustki wykazało, że ten organ jest zrujnowany głodem.
Za dwa dni szersze wyniki pełnego profilu trzustkowego. Mocznik także
podwyższony.
Chłopaczek, o imieniu Rafi.
Mały chudy
psiaczek w typie jamnika, mix szorstkowłosego. Waży tylko 6 kg, przy
czym docelowa waga takiego pieska winna wynosić 10 kg. Jedno oko,
prawdopodobnie po urazie i wielomiesięcznym braku leczenia jest w stanie
zapalnym, zaropiałe, słabo widzące. Na razie nie podjęto decyzji o
amputacji gałki ocznej, planowany jest zabieg korekty dolnej powieki,
która zawija się w wyniku zapadnięcia się gałki i drażni rogówkę.
Sierść sfilcowana. Podczas zabiegu fryzjerskiego ze sfilcowanych dredów
wyciągaliśmy kamienie, martwe owady i ziarna traw. Palce łapek są
odparzone. Wyniki krwi Rafiego także nie są dobre. Dodatkowo badanie rtg
stawu biodrowego pokazało nam, że jakiś czas temu psiaczek miał
połamaną miednicę oraz kość udową. W obecnej chwili nie jest już możliwa
operacja korygująca, ale Rafi dobrze sobie radzi nawet ze zmienioną
geometrią tej części ciała. Jest pieskiem wesołym i zabawowym, jednak
gwałtowniejsze ruchy ręką wywołują od razu strach, kulenie się i
odsłanianie brzucha.
Nie chcieliśmy ich rozdzielać i dokładać
dodatkowego stresu, więc w chwili obecnej oba pieski zamieszkały w
domowym hotelu u Ingi. Dostają karmę RC Convalescence, a po dokładnych
wynikach badań oba chudzielce dostaną konieczne leki i suplementy.
Zrobiliśmy dla nich wszystko, co w naszej mocy. Teraz już będzie im
tylko lepiej. Potrzebujemy do tego tylko nowych domów, a do tego czasu
Państwa wsparcia finansowego na hotelowanie, dalsze leczenie i
odkarmienie ich zagłodzonych organizmów.
Datki na wspólne
ratowanie obu piesków gromadzone będą, zgodnie z pozwoleniem Ministra
Administracji i Cyfryzacji (Decyzja nr 420/2013 z dnia 30. października
2013), na rachunku bankowym Fundacji Dwa Plus Cztery z siedzibą we
Wrocławiu, przy ul. Sienkiewicza 40/15 w Alior Bank, o numerze 18 2490
0005 0000 4520 3065 5090.
Dane do przelewu:
Fundacja Dwa Plus Cztery
ul. Sienkiewicza 40/15
50-335 Wrocław
Nr rachunku: Alior Bank, 18 2490 0005 0000 4520 3065 5090.
Wpłaty prosimy tytułować: "Datek na cele statutowe fundacji - Niunia i Rafi"
Osobne albumy dla każdego piesia:
♥ Rafi:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.703014466450200.1073741860.609586265793021&type=3
♥ Niunia: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.703017003116613.1073741861.609586265793021&type=3&uploaded=4