Kocie śpiewy na granicy słyszalności.
Pani w TV zwierza się tak samo.
Sąsiad daje koncert bogobojnych szlagowości.
Zabierz mnie stąd, zabierz mamo!
Ruch uliczny drży przed protestami.
Mały Zeniu ma to wszystko na dnie duszy.
Już zanurzył się w portalu z on-line grami.
Jeden problem, po wczorajszym wciąż go suszy.
Osjaniczna pani Basia z naprzeciwka
Szuka nadal "zaradnego romantyka".
Na zanętę wierszykami ciska.
Ma marzenie - poeta plus bryka.
Dzieci z gimby maltretują psiaka.
Po co szwenda się pod szkoły bramą?
To krynica know how dwunożnego ssaka.
Zabierz mnie stąd, zabierz mamo.
W TV pani wciąż się zwierza z poprawności,
kiedy można, z kim i dlaczego nie "in vitro".
Przytakuje tłum zebranych, prawych gości.
Głową kiwam: Ave Pani! Ave Sitwo!
Mały Zeniu nie wytrzymał inklinacji.
Jaźń domaga się mocnego klina.
Jest w tym, trzeba przyznać, sporo racji.
Bytu zbyt to wina wina?
Pani Basia do wierszyków ma dodatki:
cmoczki, buźki oraz fotka "z neta"
Złapał na nie się znów okaz rzadki
Zaradny inaczej, inaczej poeta.
Chciałam jeszcze dodać, całkiem mimochodem,
że sąsiad z koncertem wyjechał do pracy
Chyba autobusem, a nie samochodem,
bo na drodze protest "rodakom - rodacy".
Rarytasy polskiej codzienności w koło
Cuda jak u Houdiniego lub Dynamo
Raz ponuro, raz bez związku, raz wesoło.
Raczej tu utknęłam na zawsze, o mamo!