Nocny Motyl
Spragniona ciepła ,zwabiona blaskiem
Jak nocny motyl
Krążę nad Twym płomieniem
Raz się przybliżam by potem oddalić
Bojąc się poparzenia
Lecz kiedy jestem tak blisko Ciebie
Że czuję na twarzy
Ciepło płomienia
Ty jedną dłonią gasisz ten płomień
Po prostu tak …
Tak od niechcenia
Choć mnie przyciąga siła nieznana
To jednak nie wiem czy znów się odważę
Być może płomień to złudny
Znów niedostępnym się dla mnie okaże
A może krążąc w dzikiej euforii
Za bardzo się zbliżę i spłonę
Bądź po raz wtóry odtrącona
Opadnę w ciemną odchłań
Jak mała ćma bez światła i ciepła
W samotności skonam…
aut..Majka28.12.2009