Rok 1969 był szczególny w moim życiu. Tym epokowym wydarzeniem był „Konkurs wiedzy o Leninie”. Rywalizacja z zakresu wiedzy o ojcu bratnich narodów była szczególna, bo pytania znaliśmy przed konkursem. Mimo tego udogodnienia przepadłem gdyż coś przeoczyliśmy w przygotowaniach. Na szczęście mnie ten temat nie pociągnął i sympatykiem tego pana nigdy nie zostałem, chociaż w tych czasach było warto należeć do drużyny noszącej czerwone krawaty. Straciło na tym polskie dziennikarstwo, bo nie uzyskałem zgody na drugi kierunek studiów ale to już dziś historia. Postanowiłem dzisiaj się zabawić w prezentera radiowego z roku 1969. Co bym wam zaserwował?
Moja znajomość światowej muzyki w owym czasie była bardzo skąpa, bo ukierunkowana na piosenki naszych przyjaciół więc jak większość moich rówieśników muzykę wolnego świata poznawałem z poślizgiem.
Piosenki The Fifth Dimension - AquariusLet the Sunshine In i Good Morning, Starshine - Olivera Jamesa stały mi się szczególnie bliskie po obejrzeniu filmowej wersji “Hair” wyreżyserowanej przez Milosa Formana. Nie mogłem opuścić tego filmu po obejrzeniu „ Lotu nad kukułczym gniazdem” i do dziś wracam do niego z przyjemnością.
The 5th Dimension Age of Aquarius 1969
Oliver James - Good Morning, Starshine
Harry Nilsson - Everybody's Talkin'
Piosenkę tę zawsze będę kojarzył z filmem “Midnight cowboy”. Film zobaczyłem dopiero w czasach studenckich czyli w 2 połowie lat 70-tych. Nie pamiętam czy powodem była jego opóźniona dystrybucja czy też studencki brak kasy. Ceny biletów były wtedy zróżnicowane. W wielkich kinach do 30 zł za film. Gorsze miejsca w małych kinach kosztowało złociszy 6. Miejsce i tak się zmieniało na lepsze, a dzięki temu można było bywać w tym przybytku częściej i nadrobić zaległości z poprzednich lat.
To chyba moje pierwsze spotkanie z Dustinem Hoffmanem.
Dustin z czasem stał się jednym z ulubionych aktorów bo po Nocnym kowboju zobaczyłem komedyjkę Alfredo, Alfredo a potem Absolwenta. Ten drugi sprawił, że duet Simon & Garfunkel stał się jednym z moich ulubionych zespołów. Którą piosenkę z tego filmu najchętniej słucham?
Mrs. Robinson
Owszem lubię Panią Robinson ale do poniższej wracam częściej
Simon & Garfunkel - Scarborough Fair
Dwie następne piosenki związane są z prezentem jaki dostałem od ojca po zdaniu matury. A imię jego ZK-140. Szpulowy magnetofon zapoczątkował nowy etap moich zainteresowań muzycznych (nigdy nie miałem „Bambino”). Po otrzymaniu wymarzonego prezentu popędziłem do koleżanki i z jej zasobów wybrałem te „lepsze kawałki”. Wiele z nich podoba mi się do tej pory. Niewiele wiedziałem wtedy o wykonawcach, stylach itp. Jedynym kryterium był mój gust.
Donovan – Atlantis
Epitaph - King Crimson
Następne nagranie poznałem już w czasie studiów bo koleżanka miała w kolekcji longplay z tą piosenką. Warto wiedzieć, że przeciętnego Polaka stać było na zakupienie 4 krążków z muzyką zachodnich wykonawców a przecież trzeba było jeszcze z czegoś żyć. Ta płyta była czymś niezwykłym, bo jedna z polskich firm zakupiła licencję i wydała ją w Polsce.
Blood Sweat and Tears - Spinning Wheel
Ta dziewczyna wpadła mi w oko gdy z całą licealną klasą poszedłem do kina na film „Romeo i Julia” w reżyserii Franco Zafirellego. O dziewczynie dosyć szybko zapomniałem. Temat muzyczny z tego filmu słucham z przyjemnością do dziś.
Henry Mancini - A Time For Us
Więcej na http://niechgramuzyka.blogspot.com/