kiedy siedzę tak przy oknie
czuję powiew nieszczelności
zamykając powiek dłonie
wracam myślą do obietnic
których sensem było - my
taniec palców po Twej twarzy
jak ocean rozszalały
pieszczą usta roztęsknione
powracając na początek
Twoich oczu - roześmianych
drogi krętej - obwodnice
wciąż zacieśniam uczuciami
bez wahania idę w ogień
najpiękniejszych wspólnych chwil
które dawno już - za nami
wyrzeźbiony Twoją wiarą ukrywam twarz przed codziennością