siedząc na przeciw siebie
wzbieramy dłońmi siłę oczu
ustami pożądliwie wzburzonymi
cumujemy na szyjach gorące oddechy
pełne powieki powietrza
przelewają pocałunki oszalałe
ostrożnie rzeźbiąc wznios
kołyszących się ramion
języczkiem swobodnego roztargnienia
szyję Twą muskam pierwszoplanowo
wariacjami uszy podgryzać próbuję
uległej namiętności jesteś boginią
zaprzeczać można tylko słowami... oczy odprawią spowiedź za nas.....