skrywając wstydliwe tajemnice
pod powłoką przezroczystych snów
zmierzam do miejsca przeznaczenia
ukrytego w załamaniu dwóch ścian
mrugnięciem powiek zmieniam
kolejne sceny spełnianych pragnień
na których kusisz mnie delikatnym owocem
zerwanym z drzewa mojej kobiecości
zatracamy się w wyuzdanej zmysłowości
obnażając lekko wstydliwą namiętność
przyjmujemy z pokorą rzeczywistość
chowając się w ciemnym kącie społeczeństwa
po omacku szukamy odpowiedzi
dlaczego jesteśmy sobie tak potrzebni