Dzień ponury, a ja, jeszcze nie całkiem dobudzona, weszłam do łazienki. Na ścianie POTWÓR ! Ma to to włochate nogi, wielgachny brzuch i buduje sieć ! Uświadomiłam sobie, że jestem z tym monstrum sam na sam i zdana tylko na swoje siły ! Zamarłam ze strachu.
Nie mam żadnego, na tyle długiego patyka, żeby On nie dobiegł po nim do mojej ręki, zanim ja dobiegnę do balkonu i wyrzucę go przez barierkę. Nie starczało mi odwagi, żeby do tego paskudnego potwora podejść bliżej niż 2 metry. Stukałam więc w ścianę, żeby drżała i żeby sobie poszedł. Psikałam płynem do mycia szyb, żeby mu śmierdziało. Rzut nożem zniszczył ścianę, a on obrażony zmienił jedynie miejsce siedzenia.
Wyszłam na moment z łazienki w celu poszukiwania broni kalibru odpowiedniego do unicestwienia tego stworzenia. Wróciłam. Pająk zniknął. Chyba schował się w jakimś zakamarku ! Oczami wyobraźni widzę, jak myję ząbki, a On gdzieś się ukrywa i tylko czeka, żeby znienacka przystąpić do ataku na mnie. Za nic na świecie nie skorzystam z łazienki, dopóki nie wyjdzie i go nie dopadnę ! Będę korzystała z publicznych toalet i basenów, ale do łazienki nie wejdę !
Jak wywabić z kryjówki i pozbyć się stwora ? Może wezwać straż pożarną ? Albo zaprosić do domu kolegów ? A nuż wśród nich będzie jakiś bohater, który uwolni mnie od bestii?
Ratunkuuuu !!!