Czlowiek to brzmi dumnie. Ten triuzm znany jest kazdemu z nas. Oczywiscie nie mowimy tego w zyciu codziennym nawet przy okazji dyskusji wyzszych "lotow". Kazdy z nas ma jakies poczucie wlasnej wartosci i przez cale zycie poszukuje wlasnej tozsamosci, celu i koniec koncow swiadomie czy nie sensu tego do czego dazy i co przezywa. Odbywa sie to na roznych poziomach emocjonalnego zaangazowania. Nie ma takiego czlowieka chyba na swiecie ktory nie mysli o przyszlosci i nie probuje okreslic tego do czego zmierza. To naturalna cecha nas myslacych ludzi. Natura stworzyla nas takimi jakimi jestesmy na przestrzeni wielomilionowoletniej drogi. U poczatkow podrozy czlowieka przez swiat natura uwolnila nasze przednie konczyny od przemieszczania ciala pozwalajac uzyc ich do obrony a takze do ataku w celu zaspokojenia podstawowych potrzeb niezbednych dla przetrwania w krwiozerczym i bezlitosnym srodowisku. Okazalo sie ze to czym mozemy sie bronic i atakowac jest zarazem narzedziem do zupelnie innych dzialan. To z kolei umozliwilo rozwoj mowy potrzebnej do wymiany informacji miedzy osobnikami zyjacymi we wspolnocie. Mowa ksztaltowala sie dalej rownolegle do postepu w wytwarzaniu narzedzi i powstawaniu struktur spolecznych. Wszytko to caly czas bylo walka o byt by moc w bezpieczny sposob wydawac potomstwo do czego bylismy i jestesmy stworzeniu. Wyposazeni w instynkty obronne i wzrost samoswiadomosci doszlismy do tego ksztaltu swiata, ktory jest obecnie. Pozornie wydawalo by sie ze zyjemy w stabilnym i niezmiennym swiecie. Podlegamy wciaz mechanizmowi naturalnego doboru, zmienilo sie jedynie srodowisko w jakim przyszlo nam przebywac. Jest ono w duzym stopniu wykreowanae przez mysl ludzka a glownie przez przeplyw informacji miedzy ludzkimi "mozgami". Pojedyncze jednostki moga odniesc wrazenie, ze zyja w swego rodzaju stabilizacji gdzie jedynymi zmiennymi znakami okreslajacymi rzeczywistosc sa wciaz doskonalone wytwory naszych rak, kultura, moda, obyczaje, ekonomia. Nie zauwazamy pewnej bardzo waznej zmiennej cechy czlowieka jakiej ulegamy zupelnie bezwiednie. Jest to, jak bylo w prehistorii czlowieka, samoswadomosc czyli poczucie swojego ja w kontekscie natloku bodzcow ktorych jestesmi autorami. Ludzkosc w obenej chwili jest olbrzymia samonapedzajaca sie "maszyna" doskonalaca sie po przez rozwoj intelektualny oraz srodki (narzedzia) pomagajace przetrwac w srodowisku bedacym ciagle bezlitosnym i niezbyt przyjaznym. Dlaczego jeszcze sie tak dzieje, ze walczymy ze soba ? Jest to zjawisko konkurencji w zdobywaniu podstawowych srodkow umozliwiajacych przetrwanie polaczanej z checia dominacji w celu eliminacji przyszlych domniemanych zagrozen. Nasza zapobiegliwosc doprowadza do bezposredniej konfrontacji poszczegolne gupy spoleczne czy narody. Mowiac wprost caly czas walczymy o byt, a skrajnym obrazem tej rywalizacji sa wojny i walka o wplywy podporzadkowujace ekonomicznie jedne nacje drugim. Patrzac jednak w historie, zarowno starozytna jak i nowozytna, mozna powiedziec, ze jestesmy w tej chwili na poczatku drogi do calkowitego zhumanizowania calej ludzkosci. Najlepszym dowodem jest spojrzenie na to jak na przestrzeni paru tysiacleci rozwijal sie przeplyw informacji ksztaltujacy w sposob naturalny swiatopoglad czlowieka stepiajac pewne prymitywne cechy, ktore byly niezbedne w srodowisku przyrody pozbawionej struktur jak obenie. Wiem, ze ten proces "uczlowieczania" nie odbywa sie dla nas odczuwalnie, patrzac chocby na konflikty zbrojne oraz na konkurencjny charakter ekonomii. Globalnie rzecz ujmujac jezeli ludzkosc nie stworzy pretekstu do samounicestwienia nuklearnego jest nadzieja, iz wszelkie zle formy egzystencji stana na pozycji regresywnej i powoli na przestrzeni wiekow zostana w sposob naturalny wyeliminowane ze srodowiska ludzkiego. Czlowiek juz teraz stworzyl delikatna ale bardzo jednoczesnie silna strukture wymiany mysli jaka jest interent. Ciagle ulega ona rozwojowi co koniec koncow polaczy caly swiat w jedna grupe spoleczna o wspolnym interesie jakim jest juz nie walka o przetrwanie a o utrzymanie statusu pelnoprawnego czlowieczenstwa opartego na ogolnej harmonii wspolistnienia z przyroda, nasza Matka Stworzenia.
Z dedykacja dla Generala