Moje miasto ma swoją Czarownicę..Ona istniała:)
Tłumy mieszkańców przybyły na czeladzki rynek, by uczestniczyć w
spektaklu w wykonaniu formacji "Lufcik na korbkę”. W widowisku
zatytułowanym: „Ulotna historia czarownicy z Czeladzi” udział wzięli:
aktorzy, tancerki, szczudlarze, bębniarze i ogniomistrzowie. Artyści w
trakcie widowiska przybliżyli wszystkim zgromadzonym historię Katarzyny
Włodyczkowej oskarżonej i ściętej za czary.
Po ośmiu latach od daty jej wykonania, rzeźba Katarzyny
Włodyczkowej, nazywanej „czeladzką czarownicą”, znalazła wreszcie swoje
miejsce. To skwer u zbiegu ulic Będzińskiej i Pieńkowskiego. Zgodnie z
wizją twórcy Jacka Kicińskiego, tło dla rzeźby zbudowano z ośmiu bloków
skalnych o różnej wysokości. Najwyższy z nich mierzy ponad 3,5 metra.
Katarzyna Włodyczkowa była żyjącą XVIII wieku bogatą wdową, która
słynęła ze swej krnąbrności.
Po ośmiu latach od daty jej wykonania, rzeźba Katarzyny Włodyczkowej,
nazywanej „czeladzką czarownicą”, znalazła wreszcie swoje miejsce. To
skwer u zbiegu ulic Będzińskiej i Pieńkowskiego. Zgodnie z wizją twórcy
Jacka Kicińskiego, tło dla rzeźby zbudowano z ośmiu bloków skalnych o
różnej wysokości. Najwyższy z nich mierzy ponad 3,5 metra.
Katarzyna Włodyczkowa była żyjącą XVIII wieku bogatą wdową, która słynęła ze swej krnąbrności. Popadła ona w konflikt z ówczesnymi władzami miasta. Landwójt, burmistrz i rajcy miejscy oskarżyli ją o niecne praktyki, uznali za czarownicę i skazali na karę śmierci, po czym przejęli jej majątek. W 1740 roku kobieta została ścięta na czeladzkim rynku, a następnie jej ciało spalono na wzgórzu Borzecha. Po interwencji synów, już rok później, wyrokiem sądu biskupiego została uniewinniona i zrehabilitowana. Tym, którzy przyczynili się do jej śmierci i czerpali z niej korzyści nakazano zwrot dóbr należących do wdowy i opłacenie grzywien. Nałożono na nich również kary kościelne.
Katarzyna Włodyczkowa była żyjącą XVIII wieku bogatą wdową, która słynęła ze swej krnąbrności. Popadła ona w konflikt z ówczesnymi władzami miasta. Landwójt, burmistrz i rajcy miejscy oskarżyli ją o niecne praktyki, uznali za czarownicę i skazali na karę śmierci, po czym przejęli jej majątek. W 1740 roku kobieta została ścięta na czeladzkim rynku, a następnie jej ciało spalono na wzgórzu Borzecha. Po interwencji synów, już rok później, wyrokiem sądu biskupiego została uniewinniona i zrehabilitowana. Tym, którzy przyczynili się do jej śmierci i czerpali z niej korzyści nakazano zwrot dóbr należących do wdowy i opłacenie grzywien. Nałożono na nich również kary kościelne.
https://www.youtube.com/watch?v=SGWpdZQy-zY