Za oknem brzozą targa wiatr,
niesfornie szarpie jak panienkę.
Popycha w przód, na boki gnie
i zgubną nuci jej piosenkę.
Do tańca porwał cały świat,
a spłoszył ptaki przerażone.
Potrząsa w rytm, to zmienia takt
melodii nader niespokojnej.
Rozbujał wiatr, rozhuśtał wiatr,
dziś wszystkie cztery świata strony
i pędzi tak, bez celu gna
w swoim szaleństwie nieskończonym.