Przyszedł do mnie
Przyszedł nocą
Było tak cicho i ciemno
Tak bardzo dokładnie słyszałem każde słowo wyszeptane z jego ust
Wzrok miał tak zimny i smutny
Mówił: jestem Twoim Aniołem
Nie wierzyłem....
Zabijasz mnie - ledwo wyszeptał
Twoja każda zła myśl, każda łza
To pióro wyrwane z moich skrzydeł, których od tak dawna nie mogę rozwinąć
Nie zabijaj mnie proszę..
Spojrzałem mu głęboko w oczy mówiąc: Przepraszam
Podszedłem do Niego i przytuliłem
A z oczu mych zaczęły lecieć łzy
Łzy szczęścia, że jest, że czuję jego materialną obecność
Uwierzyłem...
A wtedy On rozłożył skrzydła
Powiedział: dziękuję i odleciał.......