SYLWIA CHORĄŻY
„PO PROSTU KOCHAJ”
Życie choć tak długie
W rzeczywistości krótkie jest
Zbyt szybko odchodzą Ci,
Których kochamy
Więc nie mów, że
Kochasz mnie
Słowa zbyt mało
Jeszcze znaczą
Po prostu kochaj mnie,
Kochaj tak jak gdyby
Dzisiejszy dzień
Był ostatnim dniem życia.
„TWARZĄ W TWARZ”
Życie to okruchy szczęścia
Nierównomiernie porozrzucane
Po stole szarych dni
Szczęście. Dlaczego tylko okruchy?
Byśmy mogli
Czuć się naprawdę
Szczęśliwymi
Wszystko ma swój cel
Głód by docenić
Smak chleba
Cierpienie
By umieć dziękować
Za radość
„ZŁUDNA NADZIEJA”
Biegnę przez las
Moich myśli
Ciemnych i złych
Jak noc
Wciąż się potykam
O swój zdławiony krzyk
Tonę w morzu
Własnych łez
Lecz wypływam
Chwytając się gałęzi
Złudnej nadziei,
Która jednak pozwala mi żyć.
„HIPOKRYZJA”
Żądacie ode mnie radości
choć sami jej nie macie
żądacie optymizmu
choć jesteście pesymistami
powtarzacie „trzeba mieć nadzieję”
lecz sami dawno straciliście wiarę
pokazujecie mi inne cierpienia
a rozczulacie się nad sobą
i wciąż wołacie
bym słuchała waszych rad
hipokryci
„SYMFONIA”
Przejmujący głos wiatru
Niczym dźwięk skrzypiec
Dźwięczność kropel deszczu
Jak gra na fortepianie.
Wściekłość morskich fal
Jak basowa gitara
Uderzenia gromu o szybę
To popis perkusisty.
Wolne spadanie płatków śniegu
Jak cichy głos cymbałek
Pomruk oddalającej się burzy -
Gra na kontrabasie,
To koncert przyrody
W wykonaniu najlepszej orkiestry
Co gra najdoskonalszą
Ze znanych światu symfonii.
Pod dyrekcją Mistrza.
„MILCZENIE”
Milczenie bywa
Wymowniejsze od słów
Nauczmy się słuchać
Bicie serca
Słychać tylko w ciszy
Zamilczmy
A usłyszymy najwięcej.
„ZIELONO”
nie chcę
moich doświadczeń
powagi dojrzałości
ciężkiego smutku
nie chcę
wiedzy o tamtym świecie
rozumienia „pewnych” spraw
nie chcę
„wyrastać” ponad młodość
chcę choć przez chwilę
być głupio szalona
zielona nieświadoma
młodzieńczo śmieszna
„BĘDĘ ŚNIŁA BAŚŃ”
Będę śniła swoją baśń
Choć mówią
Że nie ma miłości
Prawda nosi kolorowe ciuchy
Lecz moja jest zawsze naga
Będę śniła swoją baśń
O dobrych ludziach
Szczerym uśmiechu
Wiernym spojrzeniu
Będę śniła swoją baśń
Na przekór światu
Który nie wierzy w cuda
Obudzę się pewnego dnia
Niezłomna i spokojna
Odbiorę swoją nagrodę
„SMACZNEGO”
część mego życia odkrawam
na talerzyku kartki podaję
dzielę się z tobą
okruchami mojej nadziei
smacznego