Siwy_Arek

 
lid geworden: 10-09-2006
Nie ma nic bardziej boskiego ponad Sztuke i Edukacje
Punten160meer
Volgend niveau: 
Benodigde punten: 40
Last game
Poker Omaha

Poker Omaha

Poker Omaha
3 jaren 25 dagen geleden

Jak sie znalezc miedzy bledami? :)

W zyciu, w ogle, nie ma scislych regul, a te ktore sa zmieniaja sie razem z pokoleniami ludzi. Jak to mowia punkt widzenia zalezy itd... Wszystko jest plynne, zycie to nieprzemijajacy proces i nie wiadomo co moze przyniesc przyszlosc. Stawianie konkretnych sadow jest zawsze opatrzone bledem a wynika on z roznej interpretacji odbiorcy. Im wiecej odbiorcow tym wiecej bledow, caly gwozdz polega na tym jak znalezc sie w tej gmatwaninie bledow. Kazdy wybor jest bledem i trafieniem w dziesiatke jednodczesnie. Dlaczego? Wybieramy cos  co uwazamy za dobre dla nas  no i staje sie to naszym udzialem po czym zastanawiamy sie czy zrobilismy dobrze i juz samo to stanowi o bledzie bo przeciez zawsze moglismy wybrac lepiej. To jest wlasnie nasza ulomna cecha, ktora nota bene powoduje, ze jestesmy w potrzebia szukania nowego i lepszego cale zycie.  Przeciez nigdy to co nowe po uplywie czasu juz nim nie jest. Czlowiek to jednak dziwne stworzenie skazane na szukanie i nie znajdywanie. A moze wlasnie w tym lezy cale piekno i milosc ?

Kobiety i mezczyzni - romantyczny bankomat :)

Kobiety to najlepszy afrodyzjak dla mezczyzn a kasa moze nie w sensie doslownym jest magnesem by je przyciagac. Dla kobiet natomiast najlepszym afrodyzjakiem sa czesto pieniadze moze tez nie bezposrednio, a potem ich wlasciciel, przewaznie nigdy odwrotnie. Mezczyzna musi uowodnic ze jest wart zachodu i najczesciej wymachuje przyslowiowymi banknotami. To bardzo dramatyczne uproszczenie bo przeciez najpierw musimy sie nawzajem poznac, pobyc chwile a potem dopiero w miare uplywu czasu weryfikujemy nasze podswiadome i zamierzone dazenia. Romantyczne-niby  podejscie  kobiet do milosci (sa wyjatki ale nieliczne) jest narzedziem do przyciagniecia zasobow mezczyzny wraz z nim oczywiscie (rowniez jako dawce genow), by moc z nich korzystac. W zasadzie powinny byc zuzyte na zalozenie rodziny, ale z tym jak wiemy u ludzi jest roznie. W przyrodzie jest tak, ze jesli samiec ma duzo czegokolwiek i jest to pozyteczne to zawsze ma szanse przyciagnac duza liczbe samic. Bogactwo swiadczy o jego zdrowiu, sile witalnej i mozliwosciach zdobywania zasobow tak by wystarczyly nie tylko na zaspokojenie podstawowych potrzeb egzystencji. Oczywiscie to tylko taka sobie hipoteza i mozna sie z nia niezgodzic. Wg mnie romantycznosc w milosci  wystepujaca przy okazji czerpania i korzystania z nagromadzonych wartosci materialnych, moze nie jest efektem ubocznym a dodatkiem wynikajacym z naszej rozbudowanej mozliwosci analizy. Czlowiek lubi komplikowac sobie zycie gdyz ma po temu predyspozycje jak zadna inna istota na swiecie. Nasz wlasciwy mozg miesci sie na lyzeczce do herbaty a reszta to wlasnie ensecja czlowieczenstwa. Mysle, ze mimo wszystko jakie by nie byly mechanizmy naszych dzialan czlowiek jest nadal poezja niekonczancych sie fraz i rymow w rytmie pragnacych kochac serc ciagle az do wiecznosci. A ze do tego potrzeba troche kasy no coz, nobody's perfect.:)

Zazdrosc... lopata go czy mlotkiem

-Maciek znowu sie ogladasz za tymi siksami!!! Co ty w nich widziszczego ja nie mam?!!!!-

To kliniczny przyklad super egoistycznej postawy partnera zagrozonego domniemanym opuszczenem przez osobe bliska zarowno duchowo jak i cielesnie. Typowy problem pod zasadniczym pytaniem ja albo reszta. Niestety kazdy z nas jest po czesci egoista i altruista zarazem, nasza psyche balansuje cale zycie miedzy tymi dwoma podmiotami natury ludzkiej. Czego jest wiecej a czego mniej? Czy to jest podstawa do tzw zazdrosci? A jesli tak to czym jest zazdrosc? Czy to jest wylacznie powierzchowny i tymczasowy objaw stanu ducha czy moze immanetna cecha kazdego osobnika? A moze jest to narzedzie pomagajace przetrwac nam i naszemu potomstwu? Czy jest to uczucie podswiadome czy wyuczone poprzez wychowanie, kulture lub tradycje? Czy to jest uczucie wygodne i pomocne czy tez odstraszajace i wrogie wrecz? Czy w ogole mozna stopniowac zazdrosc i jakimi kryteriami mozna sie w tym wypadku posluzyc? A moze jest ot nieodlaczna cecha przekazywana genetycznie i nie mamy na to zadnego wplywu tak jak na to z jaka plcia sie rodzimy? Kto lub co decyduje ze taka ceche posiadamy, ewolucja czy palec bozy? I najwazniejsze czy zadrosc jest wynikiem milosci do czegos nie tylko milosci do partnera seksualnego ale do miejsca urodzenia, rodziny, przyjaciol? Czy zadrosc i milosc chodza w parze to znaczy czy musza i czy mozna w jakis cudowny sposob wyzbyc sie tak bardzo czasem nieznosnego w skutkach uczucia? Tyle pytan i zadnej konkretnej odpowiedzi. Mozna jedynie wysnuc hipotezy i po dokladnej analizie wrocic do poczatku zadawania kolejnych kwestii. No wlasnie czy zadrosc jest objawem skrajnego egoizmu czy tez glebokiego altruizmu kiedy to bronimy swojego partnera przed ucieczka?         


Robta co chceta :)

(...)Jak
pisze Lao Tsy „świat należy do tych, którzy pozwalają mu płynąć
lekko, zgodnie z jego naturalnym porządkiem”. Ktoś kto działa
spontanicznie ma gwarancję Lao Tsego, że działa zgodnie z rytmem, a więc nie
marnuje energii. Krótko mówiąc - nie należy robić czegoś na co się nie ma
ochoty. (...) To zdanie dokladnie odpowiada na moje wieczne pytanie co robimy by byc soba i przy okazji byc w zgodzie z soba i otoczeniem. NIe nalezy oczywiscie naditerpretowac tej mysli. Jak widac juz w starozytnosci ludzie zauwazyli a raczej stwierdzili, ze czlowiek dziala cyklicznie, to znaczy mowiac prostym jezykiem zyje powtarzajac codziennie te same czynnosci. No tak ktos powie ze to jest jasne i wiadome kazdemu przeciez kazdy czlowiek musi jesc, spac, pracowac. Owszem to prawda ale czy robimy wszystko to i jeszcze pare innych rzeczy w zgodzie z naszym wpisanym w nasze cialo zegarem biologicznym? Czym jest ten zegar? I najwazniejsze gddzie sie znajduje? Fakt, te pytania sa do zycia niepotrzebne ale w nich prawdopodobnie ukryta jest zagadka naszej swiadomosci. Wlasnie owa cyklicznosc od pojedynczego atomu po cale nasze cialo i srodowisko zewnetrzne powoduje ze mozemy nie inaczej stwierdzic ze jestesmy soba a nie kims innym. To conajmniej pokretne stwierdzenie i dla laika nie ma zupelnie sensu, bo jak to cyklicznosc to ja? Niestety tak. TO tak jak z komputerem ktorego praca polega na bardzo szybkim wytwarzaniu impulsow jest - nie ma na przestrzeni pewnego odcinka czasu inaczej nie idzie. :)To wlasnie ciagly przeplyw informacji w formie fal czy dgran (dowolnosc tu wskazana) umozliwia nam pojmowanie swiata takim jakim go odbieramy tu i teraz. Jestesmy podporzadkowani cyklomponiewaz inaczej przestalibysmy w ogole byc. Wiadomo ze kiedy serce przestaje bic czlowiek itd. Do czego zmierzam. Mianowicie chodzi o to ze glownym motorem zarzadzajacym cialem i tzw dusza czlowieka jest mozg. Pomine wplyw zjawisk nadprzyrodzonych . Okazuje sie ze kazdy czlowiek ma bardzo podobny zakres cyklli dobowwych o czym kazdy moze sie przekonac kiedy zaczyna go wszystko lamac przed snem.  Skracajac niemilosiernie mysl czlowiek, ktory wychodzi poza wyksztalcony cykl na przestrzeni niemalze milionow lat zaczyna dzialac przeciwko sobie. Torowniez kazdy moze doswiadczyc naprzylkad nie spiac regularnie lub przeciazajac sobie glowe niepotrzebnymi sprawami w pracy czy w domu. Optymalnym rozwiazaniem byloby to ze kiedy mamy ochote na cos to to robimy a kiedy to mija zajmujemy sie czyms innym. Mozg czlowieka meczy sie, dlatego jesli jedna czynnosc trwa zbyt dlugo mozg daje sygnal ze jest zmeczony w postaci zjawiska zwanego znuzeniem {na przyklad wlasna zona czy szefem :)} Niestety czlowiek wspolczesny wystepuje przeciw naturalnym rytmom co prowadzi do zachwiania osobowosci, stresu i ogolnego zmeczenia wkonsekwencji braku zadowlenia z zycia jako takiego mimo na przyklad fury peniedzy na koncie. Umiejetne dawkowanie meczacych impulsow moze nam pomoc przezyc zycie nie nudzac sie i nie meczac. Tak wiec jesli spostrzezemy ze szef nas nudzi zmienmy prace lub szefa, a kiedy spojrzymy na zone i zadamy sobie pytanie gdzie ja mialem oczy poszukajmy nowej. Proste prawda? Znuzony zbyt dlugim pisaniem pozdrawiam bardzo serdecznie i ide kosic trawe.. a zapomnialem najpierw ja posieje :)       


Milosc wrodzona

Milosc nie trwa wiecznie dlatego wciaz do niej nam teskno. Po za tym ludzie lubia przyjemnosci poniewaz kojarza sie nam podswiadomie z bezpieczenstwem a milosc daje takie poczucie. Rodzimy sie juz z instynktem przywiazania i pragnienia bliskosci. Rodzimy sie takze z pewnym zapasem altruizmu, ktorego kobiety maja wiecej od mezczyzn z prostej przyczyny. Wlasnie ta cecha albo inaczej mowiac natezenie altruizmu u kazdego z nas decyduje o przywiazaniu a jak wiadomo z tym jest roznie. Nie wzane co nas kreuje czy bog czy ewolucja to wewnetrzna sprawa swiatopogladowa. Jedno jest pewne, ze rodzimy sie z kredytem zaufania, ktory z lepszym lub gorszym skutkiem udzielamy sobie nawzajem. Kredyt milosci jest tu najwyszym kredytem po instynkcie samozachowawczym. Zyczylbym sobie i kazdemu by tych kredytow nigdy nie roztrwonil lub nie padl ich ofiara bo jak wiadomo rzeczywistosc jest mniej troskliwa i trzeba jeszcze o jeden kredyt wiecej jakim jest umiejetnosc nie tyle wybaczenia czy akceptacji a zrozumienia.  Wiadomo  bowiem, ze kiedy miotaja nami instynkty zrozumienie nie przychodzi latwo. Ludzie ktorzy nie potrafia zdobyc sie na ten wysilek sa czesto nieszczesliwi. To jest najtrudniejsza cecha bo z nia sie nie rodzimy a uczymy sie jej w ciagu calego naszego pobytu wsrod zywych.
Zycie jest czesto porownywane do hustawki a my podobno lubimy sie bujac od dziecka i czesto zostajemy na hustawce juz jako dorosli. Najciekawsze, ze lubimy sie bujac ale nie lubimy -byc- bujani. No tak, moze za daleko juz wychodze i nie bujajac pozdrawiam bardzo sedecznie. :)