I znowu piątek, długie popołudnie
Potem sobota, kolejna niedziela
Miłego weekendu życzą mi obłudnie
A mnie krew zalewa i bierze cholera
Wychodzę z biura, tygodniem styrany
Kupuję dzienniki i tygodniówki
Czekają na mnie tylko puste ściany
I nie rozwiązane hasła krzyżówki
Wieczorem TV i lampka wina
Wątki, fabuły nieuważnie śledzone
W nocy snów błędnych plątanina
Rano twarz szara i oczy zmęczone
Sobota już jest nie strawna w ogóle
Za oknem widzę wesołe twarze
Ja nieudolnie prasuję koszule
O nierealnej z "Nią" randce marzę
Niedziela jak poprzednie dni
I tak kolejno rok za rokiem
Nawet na jawie już "Ona" się śni
Samotność zaś psiakrew wychodzi mi bokiem
MadKaz
Nibylandia
lid geworden:
Trąć strunę pragnień, Niech zabrzmią tony wszystkich barw w koncercie Twoich nocy i dni...
Last game