śmieszysz mnie tym finezyjnym
spojrzeniem głupka
zatopionego w moich oczach
rozbawiasz przebiegłym skamleniem
rozanielonego kochanka
myśli o tobie już dawno
przekroczyły linię horyzontu
mierzi też wspomnienie
odznaczające się teraz bylejakością
nadchodzący poranek osacza ciebie
kobiecą przewrotnością
wciąż czujesz pod skórą cynizm
zepsutej laleczki
a ja z rozkoszą
dopijam nas jak poranne esspreso