Naszida

 
הצטרף: 29/11/2011
Milosc ci oczy wydrapie ;)
נקודות163עוד
Next level: 
Points needed: 37
Last game

Miś......


 Pew­ne­go ra­zu mała dziew­czyn­ka wyb­rała się z rodzi­cami do skle­pu z za­baw­ka­mi po pluszo­wego Mi­sia. Gdy tyl­ko weszli do skle­pu, wszędzie roiło się od za­bawek i prze­pięknych pluszaków. Mała Joasia nie dała się namówić rodzi­com do wyb­ra­nia piękne­go Mi­sia, gdyż w od­da­li, na wy­sokiej półce dos­trzegła smut­ne­go Mi­sia, które­go nikt nie chciał. Sie­dział obok bu­tel­ki, która na­siąkła go za­pachem wódki. Rodzi­ce Joasi nie by­li za­dowo­leni z wy­boru córki. Mówi­li:
- Daj spokój, tu­taj są 100 ra­zy ład­niej­sze Mi­sie.
- Co w nim widzisz? Prze­cież to brzyd­ki sta­ry pluszak, do te­go strasznie cuchnie.
Joasia po­kazała pa­luszkiem sprze­daw­cy na smut­ne­go Mi­sia, aby wręczył jej do rączek.
Rodzi­ce po­godze­ni wy­borem córki za­pyta­li ile kosztu­je, ale sprze­daw­ca od­parł, że nic.
Dziew­czyn­ka się ucie­szyła, gdy jej wy­marzo­ny Miś tra­fił do jej rąk. Po­wie­działa:
- Pat­rz ma­mo, wy­pie­rze­my go i będzie jak no­wy.
Od te­raz smut­ny pluszo­wy Miś jest naj­szczęśliw­szym plusza­kiem na świecie.
Mo­rał tej baj­ki jest pros­ty.....

Motyl

 Mo­tyle mają oczy
W skrzydłach pozoru

Cma to tez motyl (nocy)

Do mo­jego po­koju zaw­sze wla­tywały mo­tyl­ki. Gdy się tak zdarzało, wte­dy zaz­wyczaj łapałam je i wy­puszczałam przez ok­no, by mogły cie­szyć się wol­nością.
Niedaw­no, po­now­nie za­witał u mnie śliczny mo­tylek, więc nie zas­ta­nawiając się długo, zro­biłam to, co zaw­sze i za­dowo­lona wróciłam do swych zajęć. Jeszcze te­go sa­mego dnia, wie­czo­rem, przyf­runęła so­bie do­syć duża ćma, bez żad­nych skru­pułów sięgnęłam po kap­cia i po pros­tu ją za­biłam. Ćma upadła bezwład­nie na podłogę, a wte­dy uj­rzałam, że pod skrzy­dełka­mi ma po­marańczo­wo-czar­ne wzor­ki – zu­pełnie jak mo­tyl. Przez chwilę zrzedła mi mi­na i po­myślałam so­bie, że może, to jed­nak był mo­tylek, a ja go za­biłam… Przyglądnęłam mu się uważnie i choć po dokład­nym zlus­tro­waniu owa­da, doszłam do wnios­ku, że to jed­nak ćma… to i tak do­padły mnie wyrzu­ty su­mienia… Może to wy­dawać się śmie­szne, ale tak było…
O co mi tak właści­wie chodzi? O to, że za­dałam so­bie py­tanie „czym ta ćma była gor­sza od mo­tyl­ka? Dlacze­go ona zasłużyła so­bie na śmierć, a mo­tylek na wol­ność?”.
Szyb­ko zdałam so­bie sprawę, że ćma nie była wca­le gor­sza od mo­tyl­ka, bo choć obyd­wa owa­dy różnią się od siebie, nie znaczy, że które­kol­wiek z nich, za swą odrębną na­turę oraz ogólną in­ność ma być potępione…

Zu­pełnie tak sa­mo jest z ludźmi. Bo my wszys­cy jes­teśmy jak ta­kie ćmy i mo­tyle… ale bez względu na to, po­win­niśmy ak­cepto­wać i sza­nować każde is­tnienie, nie bacząc jak bar­dzo od­mien­ne byłoby od nas sa­mych.

Motyla

Kiedy pew­ne­go dnia złapiesz mo­tyla który jest piękny...myślisz On jest mój i zaw­sze będzie...Za­pomi­nasz wte­dy że mo­tyl mu­si la­tać i że trzy­mając go w słoiku po­wodu­jesz ze za­miast sta­wać się co­raz piękniej­szy mo­tyl zaczy­na po­woli umierać...Próbu­je się jeszcze wy­dos­tać i pof­ru­wać ale słoik zos­tał zam­knięty...Ty oba­wiasz się że jeśli uchy­lisz pok­rywkę mo­tyl bez­powrot­nie uciek­nie i nie będziesz już mogła na Niego pat­rzeć...Jed­nak cza­sem le­piej uchy­lić słoik zaw­cza­su i nau­czyć mo­tyla wol­ności...Gdyż jest wte­dy szan­sa że choć cza­sem do Ciebie przy­leci...

Motyl

Od kil­ku dni wi­dywala prze­piekne­go mo­tyl­ka.
Byl in­ny niz wszys­tkie, które do tej po­ry widziala.
Je­go skrzy­delka mienily sie w sloncu sreb­rzys­tym blas­kiem i wy­dawal jej sie naj­piekniej­szy na swiecie!
Pos­ta­nowila po­kazac go swo­jej sios­trzyczce.
Po­dek­scy­towa­ne dziew­czyn­ki poszly wraz z mama nad male oczko wod­ne.
-O, mój mo­tylek! Zo­baczcie, ja­ki jest piekny! Zielo­noniebies­ki i ma przezroczys­te skrzy­delka! Za­raz go zlapie! -za­wolala
-To nie twój mo­tylek, to mo­ja wazka, która czesto tu wi­duje- oburzyla sie - Mo­ja i to ja ja zlapie!
-Dziew­czyn­ki- zasmiala sie ma­ma- ten prze­piekny owad jest i wasz., i mój, i wszys­tkich którzy chca nim cie­szyc oczy, ale lapac go NIE WOLNO. Niech cie­szy sie wol­noscia, sloncem i la­tem, tak jak my.