Agent_Centrali_Rybnej
Kołobrzeg
Connesso:
Kiedy rybkę sobie zjecie, wnet się lepiej poczujecie!
Wspomnienia z malowania pisanek w pracy
Jak sami wiecie co rok w Wielkanoc przychodzi czas na malowanie pisanek. Dlatego też chciałbym podzielić się wspomnieniami ze szkoły zawodowej. Ponieważ nie ma takiego zawodu jak agent centrali rybnej ja idąc do szkoły zawodowej wybrałem sobie zawód stolarza. Tak więc jestem z zawodu stolarzem chociaż dużo bardziej lubię moją obecną pracę. W szkole zawodowej miałem praktyki w pewnej fabryce mebli w Koszalinie. Przechodząc do sedna, co rok bardzo hucznie obchodziliśmy tam święta wielkanocne. Tradycją naszą było malowanie pisanek, picie wódeczki oraz jedzenie jaj. Co rok do fabryki naszej przychodzili nowi uczniowie czyli tzw. koty. Żeby tradycji stało się zadość każdy musiał mieć pomalowane jajka. Brało się więc tych delikwentów na lakiernię, trzymało we czterech i ściągało im gacie. Malowało im się bile na przeróżne kolory, był to jak gdyby chrzest bojowy w naszej firmie. Ja żeby tradycja była podtrzymana też przez to przeszedłem. Starsi koledzy mnie trzymali, a jeden pistoletem malował mi pisanki. Powiem szczerze, że nie było to przyjemne i prawie się popłakałem. Jak się później okazało na moje szczęście miałem pomalowane pisanki na biało i niebiesko. To są akurat kolory mojego ukochanego klubu czyli Kotwicy Kołobrzeg więc w sumie nie zdenerwowało mnie to bardzo. Pamiętam, że gorzej było po trzech dniach gdy chciałem zmyć tę farbę. Wziąłem rozpuszczalnik Nitro i szorowałem tę farbę a bile wtedy szczypały niemiłosiernie. Teraz po wielu latach można się z tego śmiać ale wtedy naprawdę robiło się takie głupoty. W konkursie jedzenia jaj chyba w 1999 roku jeden z kolegów wpierniczył 28 jaj na twardo i zapił wódeczką. Nie chcę opisywać co się potem działo ale leciało z niego wszystkimi otworami. Śmiechu było co niemiara. Tak się właśnie kiedyś obchodziło święta wielkanocne w pracy dlatego chciałem podzielić się z wami tymi przeżyciami. Mieczysław W.