nicola555

 
belépett: 2008.08.05
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Pontok187több
Következő szint: 
Szükséges pontok: 13
Legutóbbi játék

A kiedy sen


Ciekawe czy wszyscy pamiętają swoje sny?
Czy mają one wpływ na dnia spędzenie?
Czy nie raz zamyśleni siadamy
I pytań wiele zadajemy sobie
Albo też i innej osobie
Zapach kawy słodko się rozpływa
I pytanie po co ją zrobiłam?
Przecież nie pije kawy
Przyzwyczajenie...tyle lat 
To jak rutyna a dziś przez ten sen chyba
Wróciło wspomnienie
Był maj wiosna na dobre zagościła
Przebudzona snem jak z bajki
Na tarasie stałam
Wiatr od morza chłód przywiał
Morze cicho szumiało
Zastanawiałam się co ten sen miał znaczyć
Moja babcia umiała każdy sen przetłumaczyć
Przebiegła mi przez chwilę myśl
Przypomnieć się starałam symbolikę snów 
Trudna sztuka kiedy się czegoś szuka
Umyka,chowa się i nic się nie znajduje
Słonko się budziło widokiem pięknym
Uwagę przyciągało
Jak by w ramki ten obraz obsadzić
Mieć co rano przed oczyma 
Zatrzymać na wieki kiedy źle uciec tu
W tym miejscu we dwoje jak teraz ...niestety
Los inne miał plany a ja nie domyślałam się wcale
Lato przed nami, szczęściem pisane obrazy
Radość bycia we dwoje, rozmowy do rana
Przecież jak by wczoraj to było,ale spoglądam na daty
Czas nieubłagany daty pokazuje 
Nie wierzę aż tyle minęło?
Zamknięta w niebycie wracam do dni
Tych naszycz kochanych gdzie wszystko było dozwolone
Nawet picie kawy o czwartej nad ranem
Moje zdziwienie i Twoja odpowiedź na to
No powiedz a kto zabronić może nam tego
Jesteśmy jedno dla drugiego śmiałam się radośnie
Z tych Twoich wyjaśnień tak dziś
Jak i dnia każdego brakuje mi tego
Do wspomnień uśmiecham się jak bym 
Twój głos słyszała ...dziś właśnie tak było
Wołałeś mnie gdzieś z daleka
Biegłam ale nie umiałam odnaleźć 
Z kad ten głos dochodził ,echem się odbijał ,zwodził
Krzyczałam,pytałam ale mój głos nie dochodził
Przestraszona zmiennością krajobrazu 
Z jasnego  dnia słońcem wypełnionego 
Ciemny wieczór się zrobił a ja dalej błądziłam
Głos zanikł ,zamienił się w cichą muzykę
Nagle jak by kurtynę odsłonięto zobaczyłam
Ogród a w nim piękne kwiaty 
Był taki w barwy przebogaty
A wśród nich ludzie,ale jacyś inni 
Bez bólu i troski ,na ich twarzach był uśmiech
Taki radosny,no i te kwiaty wszędzie ich mnóstwo było
Piękne wyniosłe,dumne niesłychanie 
Tak swym wzrostem jak i barwą doskonałe
Ale te malutkie ,kruche takie
One uwagę przyciągały ,one nasza ojczystą
Ziemie przypominały...polne to były
Barwy w słońcu się iskrzyły ,gama barw
Od mocno żółtego po chaber granatowy
I biel tak czysta  obok czerwieni 
Dla kontrastu się urodziła
Nagle podbiegła do mnie dziewczynka mała
Takie długie złociste włosy miała
Rączkę wyciągnęła i iść zaczęłyśmy
Zauroczona szłam i nic powiedzieć nie umiałam
Obrazy się tylko przed oczami przesuwały
Przez myśl przeleciało,Boże ależ ona podobna
Do mojej małej córeczki...
I przypomniał mi się ostatni spacer nad rzeką
I pytań tyle mi zadawała,aż się zaśmiewałam
Wtedy nie wiedziałam że to ostatni spacer był
Potem zachorowała a lekarze nie uratowali
Po alkoholu byli,imieniny wyprawiali
Szłyśmy sobie, w głowie szumiało 
Aż nagle na huśtawce ubranej kwiatami 
Rodzice siedzieli tacy jacyś młodzi,weseli
I brat opodal bawił się kostką Rubika
Oj tak odkąd pamiętam był nią zafascynowany
Malutka ta dziewczynka podbiegła w podskokach 
Wesoło wołając ...zobacz babciu i dziadku
Kogo do was przyprowadziłam,ale
Tylko na chwilę jest tu z nami potem muszę odprowadzić
Do tej ukrytej furtki w sadzie
No bo jeszcze nie może być tu z nami
Stałam,słyszałam ale nic powiedzieć nie umiałam
Ile to trwało nie wiem ,czas gdzieś zginął
I zawiał wiatr taki zimny ,dreszcz przebiegł po plecach
Chłodem powiało i wszystko zniknęło,się rozmazało
Długo zasnąć nie mogłam, myślałam
Co ten sen miał znaczyć?
Pytanie bez odpowiedzi...