abitino_nero

 
belépett: 2010.10.17
Kiedy inni oczekują ode mnie,że stanę się takim jakim chcą żebym był,zmuszają mnie do zniszczenia tego kim naprawdę jestem.Jim M
Pontok68több
Következő szint: 
Szükséges pontok: 132

ech...

Serce wykute z kamienia
Wyschnięte płatki róży
Słowa, rozmowa, westchnienie
Czas, który się nie dłuży

Mija kolejny dzień życia
Co życiu w twarz urąga
Rośnie wciąż wskaźnik zużycia
I nic już Cię nie wciąga

Czasem powróci przelotnie
Wspomnienie, które boli
Walczysz znów w ciszy, samotnie
Nie przegrać, nie pozwolić...

Mówią, że czas goi rany
Lecz pamięć pozostaje
Razem z kąpielą wylany
Przegraną swą wyznajesz

Wkoło znajomych tysiące
„Przyjaciół” całe mrowie
Trwają, pomniki siedzące
Pomogą, lecz nie Tobie

Wczoraj umarła nadzieja
Nie mając siły, z głodu
Dzisiaj już nikt się nie śmieje
„Patrz pani! Taki młody...”

Jednak na przekór zwątpieniu
Że tyle błędnych ścieżek
Nie zabijając sumienia
Ja ciągle w życie wierzę


coś odeszło

Na krawędzi tęczy
Gdzie orły uczą się lotu
Nasze marzenia - takie realne
Prosto w słońce
Prosto w świtu blask
Lecimy wyżej, wyżej wciąż

Kiedy widzę światło
Które w Twych oczach jest
Jaśniejsze niż wszystko inne
Ujeżdżamy wiatr
By ujrzeć złoty świt
Byliśmy tu już nie raz...

Stoję tu
Wołam Ciebie znów
Lecz moje serce przepełnia strach
Jak wieczny płomień
To co jest pozostanie
Jeśli przepłyniemy jezioro łez

Czasem myślę
Jesteś tak blisko a jednak daleko
Nic już nie będzie takie samo
Czekam na jutro
By znaleźć jego światło
Sen o szczęściu odszedł gdzieś...



Stoję tu
Wołam Ciebie znów
Lecz moje serce przepełnia strach
Jak wieczny płomień
To co było pozostanie
Jeśli przepłyniemy jezioro łez


market

Hipermarket, kolejka do kasy, przede mną histeryczna młoda kobieta, płaci, zbiera zakupy, najwyraźniej któryś towar był nierozkodowany, bo bramka zapiszczała przy próbie wyjścia, pani cofa się i podniesionym głosem mówi do kasjera:
- Niech pan coś z tym zrobi, bo piszczę gdy dochodzę!!!


....

Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy.

— Jim Morrison