Dupa ludzkości raju pozbawiła Dupa Adama jabłkiem skusiła Dupa królów mianowała Dupa ich detronizowała Dupa buduje, dupa rujnuje Dupa losami świata kieruje Dupa pomaga, dupa przeszkadza Dupa miłuje i dupa zdradza Dupa żebraków i królów raduje Dupa w pałacu i w chacie smakuje Dupa smakuje młodym i starym Dupa tchnie żądzą, upaja czarem Dupa motorem zawsze i wszędzie Dupa jest hasłem i hasłem będzie Dupa krzepi i dupa rodzi Dupa nigdy nie zaszkodzi Dupa dziewczęta wyciąga z nędzy Dupa najlepszą kopalnią pieniędzy Dupa chłopaków jak w banku gromadzi Dupa frajerów do ołtarza prowadzi I stąd morał się taki, wywodzi: Człowiek się rodzi, z dupy wychodzi Człowiek się żeni na dupę wchodzi Człowiek umiera na dupie leży ŚWIAT CAŁY OD DUPY ZALEŻY !
MadKaz
Cicha ciemność
Kiedy już zgasną wszystkie światła
i kurtyna na scenie życia opadnie,
kiedy ucichną wszystkie dźwięki
i cicha ciemność mnie owładnie,
wtedy wiem, choć nie chcę wiedzieć,
że koniec to przedstawienia
i żadnych bisów już nie będzie,
zostaną tu tylko wspomnienia.
Pozostaną łzy żalu i smutek,
gorycz i niemoc zrozumienia,
że jesteśmy tu z krótką wizytą,
poddani prawom istnienia.
Kim jesteś ty czarna kochanko,
co cichą ciemność roznosisz?
tak bardzo chcę tu jeszcze zostać,
lecz ty się nie dasz uprosić.
Jesteś jak konsekwentna matka,
co późną godziną zatroskana,
przerywa najlepszą zabawę,
zmuszając dziecko do spania.
Jesteś jak czuła kochanka,
co uniesieniami zmęczonego,
pieszcząc i tuląc w ramionach,
zabiera w sen ukochanego.
Kiedy nastąpi już cicha ciemność,
nie powiem Wam do widzenia,
skończyła sie rola w teatrze życia,
reszta to tylko wspomnienia.
Skrzydła
Nie przylecę na skrzydłach do Ciebie,
bo wiatr mi niedobry powyrywał pióra.
Nie ulecę skrzydłami ponad chmury,
bo połamane w życiowych wichurach.
Nie przypłynę jachtem do Ciebie,
bo złemu wiatrowi nie po drodze,
a droga do Ciebie jest daleka
i palcem pisana po wodzie.
Nie przyjadę do Ciebie pociągiem,
bo tam gdzie jesteś nie ma torów,
tylko łąk zielenią utkane obrusy,
i kwiaty co pełnią śpiewają kolorów.
Nie uda mi się dojść do Ciebie,
ani dojechać też na rowerze,
a mimo wszystko będę z Tobą,
bo marzeń mi nikt nie odbierze.
.......Czas
Czas matematyk liczy dni
Kolejne mnoży lata
Nawet na jawie mu się śni
Ze jest wszechwładcą świata
Na wszystko jednak nie starczy mu sił
W zetknięciu z życia bazarem
Wśród uczuć, zdarzeń i brył
Jest tylko kolejnym wymiarem
Nieświadom jest tego ten ścisłowiec
Że życie być może słodyczą
Jak poetycko pachnie jałowiec
I że szczęśliwi czasu nie liczą
Nie jestem sam
Nie... , ja nie jestem wcale sam,
ja wiem, że przecież Ciebie mam.
Jesteś drogą wzdłuż rzeki,
rosą na mojej łące,
wiatrem co chyba oszalał
bo budzi motyle śpiące.
Zmarzniętym przebiśniegiem
co chce wyprzedzić wiosnę,
nadzieją co szare smutki
w myśli zamienia radosne.
Nie... , ja nie jestem wcale sam,
ja wiem, że przecież Ciebie mam.
Jesteś chwilą wzruszenia
co łzą spływa po twarzy,
tabletką od bólu głowy,
kiedy się kac przydarzy.
Lekarstwem na minus w banku
i przeciwności losu,
moją jedyną radością,
bez której żyć nie sposób.
Nie... , ja nie jestem wcale sam,
ja wiem, że przecież Ciebie mam.
Jesteś zawrotem głowy
od jazdy na karuzeli,
drożdżówką ze śmietaną
jedzoną co niedzieli.
Wiesz, nawet jeśli Cię nie ma
i może nigdy nie było,
to zawsze będzie nas łączyć
ta zwariowana miłość.
Nie... , ja nie jestem wcale sam,
ja wiem, że przecież Ciebie mam.