BAD_GIRL_16

 
Nous a rejoint: 2009-08-11
:P
Points67plus
Niveau suivant: 
Points nécessaires: 133
Dernier jeu
Billard Pool 8 - 2009

Billard Pool 8 - 2009

Billard Pool 8 - 2009
7 années 27 jours il y a

Na Chwile Twoja Chce Być :(

https://www.youtube.com/watch?v=zMy7P6qTSVw


Fabuła - Życzenie Śmierci :)

Nie szukaj tam,
tam gdzie od razu zobaczysz, że jesteś sam,
tam za dużo łaków, mamy na nich swój plan,
Fabuła uderza z większą siłą niż gang,
puka do bram,
Nie daj się man,
tyle tu minęło, wiem, że pokój jest tam,
tam gdzie nikt Ci nie da poczuć, że jesteś sam,
Fabuła uderza z większą siłą niż gang,
puka do bram.

[Pihszou]
To jest jak nocny, nocny pociąg z mięsem,
patrzysz mi w oczy, wiesz już kim dokładnie jestem.
Najlepsi w Polsce, postaw ostatnią forsę,
brutalny język, setki uszu znowu płodne.
Kiedy widzę surowe mięso wrzucam je na grill,
rap - muzyka nienawiści, klip - gniazdo żmij.
katusze, haki, na stołach flaki, Bóg daj mi,
chodź oprowadzę Cię po mojej prywatnej masarni.
Tu spada temperatura, mierzysz ciśnienie,
sześć stóp pod ziemią, masz swoje podziemie.
Czujesz mdłości, nie mam litości,
diabeł szepcze mi na ucho, serce odcisk miłości.
Oklepane wersy, śmieszność sięgają dna,
MC's to na zawsze utknęli w obrotowych drzwiach.
Zostanie po nich to co po ich klipie, weź przestań,
poskładane krzesła, punch-line bez powietrza.

[Miodu]
Nie szukaj tam,
tam gdzie od razu zobaczysz, że jesteś sam,
tam za dużo łaków, mamy na nich swój plan,
Fabuła uderza z większą siłą niż gang,
puka do bram,
Nie daj się man,
tyle tu minęło, wiem, że pokój jest tam,
tam gdzie nikt Ci nie da poczuć, że jesteś sam,
Fabuła uderza z większą siłą niż gang,
puka do bram.

[Poszwixxx]
Te bębny walą w sagan, kopią jak piguła,
stanowią jedność pod wokal jak pigmal na T-shirtach, farba na murach.
to czysta koka natural, zgorzka podkole,
tu klasyk bit jak lamborghini niura bosort i loren,
Dla obsrańców to pułap nie do osiągnięcia,
noszę pasję w sercu, oni rzadkie gówno w pampersach.
E.T. dirty south new school land club to mainstream,
w tej kwestii jestem w stanie nawinąć bez konkurencji .
Nie będzie mnie pouczał żaden szoferak,
daję tu szlagier, membrany sypią pióropuszami iskier teraz.
Fabuła na majkach, sixty-nine na banerach
kruszy Wam szkliwo, narusza błędni dźwięk w decybelach.
Hej dzieciaku, pamiętaj mamy Cię na oku,
i nieważne czy jesteś chłopakiem z bloków,
czy dzieckiem operowych koturn.
Ej, ej, ej.

[Ede]
W łeb słów grad, ej z naszej strony tyle,
weź swój BratBe karmiony etylem.
Mainstream patrz, patrz kto stoi na podium,
chcesz też tam stać, a stoisz w ogniu.
Na zdrowy rozum nie masz nic, poza niezłym fartem,
flow do wycierania podłóg, podupadłe.
Podłób bardziej, może błyśniesz w podziemiu,
jak na razie trenuj dalej żeby być w naszym cieniu.
Martwy tlenu nam nie zabierzesz,
proszę ja Ciebie, trujesz powietrze w atmosferze.
I szczerze szczery szczerzysz zęby idioto,
chcesz nas pokonać? chcieć to móc, kursu za kroton
Jak suty mroko machasz mordą na lewo i prawo,
za wersy, które shackowałeś poproszę paragon.
zrywam Cię z munduru pagon, nie należysz do gry,
bo tą samą chusteczką wycierasz d*pę i łzy.

[Ero]
Ej, Kto ma ten styl widać na pierwszy rzut oka,
jeśli słowa mogą zabić ja nie potrzebuję glocka,
Dla mnie, dla ekipy Coca Cola, Jack Daniels,
weź też z sobą paru MC's, zjem se na śniadanie.
Słuchaj, mam w ręce bro, w drugiej ręce mam pisak,
i najbardziej pożądane flow od czasów Elvisa .
Kiedyś miałem coś z hipisa, dzisiaj już nie bardzo,
kolumbijski krawat może wypaść Ci przez gardło.
Jest późno w nocy, ja znów piszę, te linie,
oddany sztuce jak rajter, który pisze swe imię.
To nie minie mi, hip-hop wpłynął na głębokie wody,
odpadły ofiary losu i ofiary mody.
Ja zostaję tu, pokój jest od rymów gęsty,
a tłuste wersy to właśnie znaczy mainstream.
Główny nurt polskich podwórek,
gdzie możesz dostać nożem lub być zabitym królem.

[Miodu]
Nie szukaj tam,
tam gdzie od razu zobaczysz, że jesteś sam,
tam za dużo łaków, mamy na nich swój plan,
Fabuła uderza z większą siłą niż gang,
puka do bram,
Nie daj się man,
tyle tu minęło, wiem, że pokój jest tam,
tam gdzie nikt Ci nie da poczuć, że jesteś sam,
Fabuła uderza z większą siłą niż gang,
puka do bram.

[Bezczel]
Spijasz prawdę z moich ust, to są krwiste słowa,
każdy wers napier*ala jak po czystej głowa.
Jadę paszczołkiem po łbie oraz majkiem, morda,
to jak w ręku ze spaltingiem Michael Jordan.
Pe-I-Ha, Fabuła, Be-eS-Te-O-Ka, WWA, Mes i Ero,
presji zero, stres liderom.
Zabieram prestiż pozerom, wyciągnę z nich prawdę,
ich fałszywe z d*py słowa są dla nich gokartem.
Trzymać radzę gardę, wersy w wadze twardej
sprowadzę na parter, wszystko na jedną kartę.
Z fartem nasza godzina w końcu wybiła,
ku*wy chcą mnie ukrzyżować, ja to Poncjusz Piłat.
W sercu noszę wiarę, pasję, ingenium, wiem już,
Prostote ubieram w słowa, wyciągam z niej geniusz.
To Buja całym blokiem, z okien dźwięki lecą,
BeS-Te-O-Ka w blokach, wokal, błękit, beton.
błęki fetor, brud, rap tętni w uszach,
Ty, wali mnie to czy mój hip-hop gra w Waszych duszach,
czy wcale Was nie rusza,
skur**syny czy wcale Was nie rusza.

[Ten Typ Mes]
To wszystko było jak sen, czytałem o tym w Klan Magazynie,
moro ciuchy, cu-bina na limuzynie.
Właściwie był to nowy fiat,
lecz nie wieszałem plakatów na ścianach, chciałem zdobyć świat.
A dziś dj'ów więcej niż grzybów po deszczu chyba,
ale żaden nie zagra jak Deszczu, nawet po grzybach.
Raperzy? No comment.
Chcesz beefu? Nagram coś tak jak my, tylko pod Twoim domem.
Ale zasłuż na to, bo ku*wa ten badziew
nie motywuje mnie do dissu nawet w wywiadzie.
Nigdy nie będę dance'owym kmiotem,
nie potrzebuję auto-tiuna do śpiewanych zwrotek.
Rusz głową jak Zidane przy Materazzim,
czemu nie ma nas w radiach? Bo nie płacimy szefom stacji.
Jestem tytanem dosłownie, a Ty nie świruj,
Mi tytan w głowę wszczepił neurochirurg
Co byś zrobił? Piszczał jak piz*a,
Ja znam tylko pisk grupi's i bramek na lotniskach,
bo jestem ku*wa niezniszczalny, rozumiesz?!
dopiero się rozkręcam!

[Miodu]
Ref. Nie szukaj tam,
tam gdzie od razu zobaczysz, że jesteś sam,
tam za dużo łaków, mamy na nich swój plan,
Fabuła uderza z większą siłą niż gang,
puka do bram,
Nie daj się man,
tyle tu minęło, wiem, że pokój jest tam,
tam gdzie nikt Ci nie da poczuć, że jesteś sam,
Fabuła uderza z większą siłą niż gang,
puka do bram.

[Pihszou]
Nie znasz dnia
ani godziny.
Brutalna gra,
módlcie się skur**syny.!

https://www.youtube.com/watch?v=Y-hW5WNCt50


tekst piosenki: Eminem - When Im gone.. (tłumaczenie)

Tak..
To moje życie..
Ale przypuszczam, że wszystko jest w słowach.

Czy kiedykolwiek kochałeś kogoś tak bardzo, aby oddać dla niego ramię ?
To nie jest wyrażenie, dosłownie czy oddałbyś swoje ramię ?
Kiedy wiedzą, że są twoim sercem,
I ty wiesz, że jesteś ich zbroją,
I zniszczysz każdego, kto będzie chciał je skrzywdzić.
Lecz co się stanie kiedy twa karma obróci się i ukąsi cię,
I wszystko co stało wokół ciebie obróci się przeciwko tobie, aby cię urazić ?
Co się stanie kiedy otrzymasz jej główne źródło bólu ?
„Tatusiu spójrz co zrobiłam !”
„Tatuś musi złapać samolot.”
„Tatusiu gdzie jest mamusia ? Nie mogę znaleźdź mamusi, gdzie ona jest ?”
Nie wiem, idź się bawić, Hailie dziecinko twój tatuś jest zajęty.
Tatuś pisze tą piosenkę, tą piosenkę, która nie napisze się sama.
Dam ci jedną ofiarę losu, będzie wahać się sama,
Następnie wpisze rym w piosenkę i powie jej, że ją kocha,
I położy ręce na jej matce, której wizerunek opluje.
To Slim Shady, tak dziecinko Slim Shady zwariował.
Shady mnie stworzył, lecz dzisiejszej nocy, Shady rapuje o dziecince.

I kiedy odejdę, kontynuuj, nie opłakuj.
Ciesz się każdą chwilą, kiedy usłyszysz mój głos,
Wiedz, że patrzę na dół na twój uśmiech.
I nic nie czułem, więc dziecinko nie czuj bólu, po prostu uśmiechaj się.

Wciąż zatrzymuję ten sen – kołyszę Hailie na huśtawce, ona nie przestaje krzyczeć,
Nie chce abym śpiewał „Mama płacze przez ciebie, dlaczego mamusia płacze ?”
Dziecinko tatuś nigdy cię już nie opuści.
„Tatusiu kłamiesz.
Zawsze to mówisz, zawsze mówisz, że to ostatni raz,
Ale już nigdy nie odejdziesz, tatusiu jesteś mój !”
Ustawia pudła przed drzwiami, próbując je zablokować.
„Tatusiu proszę tatusiu nie odchodź tatusiu nie, przestań !”
Sięga do kieszeni, wyciąga cieniutki łańcuszek, w nim zamknięty obrazek,
„To cię ochroni tatusiu, weź to ze sobą.”
Patrzę w górę, to tylko ja stoję w lustrze, te cuchnące ściany muszą mówić, bo słyszę je.
Mówią, że masz jeszcze jedna szansę, aby to naprawić, i to dzisiejszego wieczoru,
Teraz wyjdź tam i pokarz im, że ich kochasz, zanim będzie za późno.
I kiedy tylko wychodzę z drzwi mojej sypialni, całość przemienia się w scenę, a oni znikają,
I reflektor włącza się i zaczynam śpiewać..

I kiedy odejdę, kontynuuj, nie opłakuj
Ciesz się każdą chwilą, kiedy usłyszysz mój głos,
Wiedz, że patrzę na dół na twój uśmiech.
I nic nie czułem, więc dziecinko nie czuj bólu, po prostu uśmiechaj się.

Sześćdziesiąt tysięcy ludzi, wszyscy wyskakują z swoich miejsc,
Kurtyna opada, rzucają róże do moich stóp.
Składam ukłon „i dziękuję wszystkim za przyjście”
Tak głośno krzyczą, patrzę ostatni raz w stronę tłumu,
Spoglądam w dół, nie wierzę w to co widzę.
„Tatusiu to ja ! Pomóż mamusi jej nadgarstki krwawią”
Ale dziecinko jesteśmy w Szwecji, jak się dostałaś do Szwecji ?!
Podążałam za tobą tatusiu, mówiłeś mi, że nie odejdziesz,
Okłamałeś mnie tatusiu, a teraz zasmucasz mamę.
I kupiłam ci tę monetę,
Mówi „Tatuś numer jeden” to wszystko co chciałam.
Chciałam tylko dać ci tę monetę, doskonale, ja i mamusia odchodzimy”
Ale dziecinko zaczekaj –
„Za późno tato, dokonałeś wyboru. Teraz wyjdź tam i pokarz im, że kochasz ich bardziej od nas.
To jest to czego chcą,
Chcą ciebie Marshall, nie przestają
Wykrzykiwać twego imienia, nic dziwnego, że nie możesz spać
Po prostu weź kolejną pigułkę, tak, założę się, że ją weźmiesz,
Zarymujesz o tym, tak słowo, niech będzie prawdziwe.”
Słyszę oklaski, przez ten cały czas nie mogłem przejrzeć na oczy,
Jak to mogło się stać, że kurtyna zamknęła mnie ?
Odwracam się, znajduję pistolet na ziemi, podnoszę go,
Przykładam do mojej głowy, krzycząc „Zdychaj Shady !” strzelam.
Niebo ciemnieje, moje życie błyska,
Samolot, w którym powinienem być rozbija się i pali zamieniając w popiół.
Wtedy budzę się, budzik dzwoni,
Ptaki śpiewają, jest wiosna i
Hailie huśta się na dworze.
Idę na górę do Kim całuję ją, mówię, że tęskniłem za nią.
Hailie uśmiecha się i mruga okiem na swoją małą siostrzyczkę, jakby chciała powiedzieć..

I kiedy odejdę, kontynuuj, nie opłakuj,
Ciesz się każdą chwilą, kiedy usłyszysz mój głos.
Wiedz, że patrzę na dół na twój uśmiech,
I nic nie czułem, więc dziecinko nie czuj bólu, po prostu uśmiechaj się.

https://www.youtube.com/watch?v=1wYNFfgrXTI


Teks piosenki także piękny :) Płomień 81- Odwaga

Dla mnie tu jest czysty hardkor
Niektórzy mówią mi - nie warto
Ale jest inaczej trochę jeśli to uczucie znasz
Co? niepewny krok w miasto, które znasz
Co? niepewny wzrok najchętniej schowałbyś pod maską
Miasto, które siedzi w nas
Co? zrobię wszystko by stąd uciec, nie mów, że nie warto
Nie dosłownie, ale pragnę uciec stąd, wiesz?, ciągle
Pragnę uciec stąd gdzieś uciec na dobre
Zniknąć, pieprzę to co inni myślą
Pieprzę to jak żyją nawet jeśli pieprzę przyszłość!
Nawet jeśli przegram wszystko, może wygram wolność!
Ostatkiem sił drzemie we mnie idealizm
Młodość - nie oddam tego za nic, nigdy, zrozum !
Nawet jeśli całe życie będę mieszkał w bloku !
Całe życie mówisz - nie warto, po co?
Bo jacyś gnoje mną gardzą i chodzą nocą z kosą
To co, to dla mnie nie jest odwagą, nie mam więcej niż oni
Mam tylko jedną kartę ale nie mam broni
Mam tylko jedną kartę, rap, wiesz? i nie mam broni
I nie mam hajsu, nie mam więcej niż oni
Mam trochę monet, a bliscy chcą mieć krocie
Chcą gdzieś odejść, wrócą jak się dorobię
Wrócą choć stawiam na rap, stawiam na to
Na tylko tą jedną kartę - to jest odwagą !

I Nie pytaj mnie o jutro, chcę mieć więcej niż nic
Masz coś do mnie? - trudno! , nie mam więcej niż ty
Zajmij się swoim życiem, swoją sprawą !
Ja mam rap, tylko rap - to jest odwagą !

Pytasz mnie o jutro, chcę mieć więcej niż nic
Masz coś do mnie? - trudno! , chcę mieć więcej niż dziś
Robię coś, zdobywam coś ciężką pracą
Mam rap, tylko rap - to jest odwagą !

Ruszył kolejny wers w miasto, nie przejdzie bez echa
Musisz mieć jasność - masz farta albo pecha
Ja wolę mieć to pierwsze, ja wolę to co szczersze
Ja wolę to podejście, pier**lę i nie węszę
Na osiedlu afer, skandali i plotek
Odwagą jest napisanie kolejnych zwrotek
Zawieranie opinii, które nie wszystkim leżą
Bo niektórzy ludzie są głupsi od zwierząt !
Są też mędrcy, którzy wiedzą więcej ode mnie
O mnie samym wszystko kur*a wiedzą najprędzej
Co mam w kieszeniach, jaki telefon i co pijam
Może powinni robić na psach, a nie nawijać
Słyszałem komentarze o zegarku, który noszę
Pięć stów w sklepie na osiedlu - sto pięćdziesiąt proszę
I tak w kółko ciągle ktoś coś pier*oli
To moje podwórko, kur*a, co cię boli?!!
Jestem podobny do ciebie, może nawet miałem biedniej
Bo nie jestem z willi tylko żyję na drugim piętrze
Mam dość historii pełnych gówna i mądrości
Bo twoje mają się jak ch*j do rzeczywistości
Jest odwagą robić coś prosto z serca
Czasem mam już dość, ale znowu mnie nakręca
Opcja kolejna - pier**lę, to co chcecie piszcie
Przed tym włączcie sobie kawałek - osobiście

Nie pytaj mnie o jutro, chcę mieć więcej niż nic
Masz coś do mnie? - trudno! , nie mam więcej niż ty
Zajmij się swoim życiem, swoją sprawą !
Ja mam rap, tylko rap - to jest odwagą !

Pytasz mnie o jutro, chcę mieć więcej niż nic
Masz coś do mnie? - trudno! , chcę mieć więcej niż dziś
Robię coś, zdobywam coś ciężką pracą
Mam rap, tylko rap - to jest odwagą !

https://www.youtube.com/watch?v=DFLNTdSyo_o


Piękny i prawdziwy tekst piosenki : Sokół feat. Pono - uczę się uczuć..

Wsiadam do taryfy, dokąd? - zapytał szofer
I od tego zaczniemy, pojeździmy trochę
Prosto i miej pan lekką stopę
Chcę pomyśleć z zawieszonym w głąb gdzieś wzrokiem
Mijam parę, rocznik tak na oko '88
Ściskają się jakby byli nawzajem w sobie
Nie ma nic oprócz nich dla nich
Nie ma ich, odjechali razem ze światłami
Jakiś typ drze się na kobitę w starszym wieku
Każdy w centrum swego świata, a wszyscy statystami
Minęli jak wszystko, czy ja jadę tą taryfą?
Czy stoję, a świat ucieka pod kołami
Mijam ludzi, domy, ulice i kwartały
Czy stoję? a to oni mnie mijali
Chyba łzy mam w oczach, chociaż chyba nie mam łez
Czy potrafi jeszcze ktoś uczucia mieć?

Chciałbym tu normalnie żyć
Spokojnie żyć, normalnie żyć
Ale mam w sobie przeszłość i tego nie wyrzucę
Zapomniałem uczuć i teraz znów się ich uczę

To ten świat, na niego łatwo zrzucić winę
To ten świat, a nie my, jest skur**synem
Kocham cię, przecież wiem, pamiętam
Może jednak spędzimy razem święta
Mijam ich, dwóch nieletnich liczy sos
Wyraźnie są zakochani w tych papierkach
Zajmujemy się zarabianiem zamiast życiem
Czy ja też już się w ten absurd wpier**liłem?
Nie masz czasu dla siebie, nie masz dla rodziny
Mijam was, skur**syny
Wszystko odjeżdża, próbuję łapać wzrokiem pasy
Niekończąca się jezdnia wciąż po środku trasy
Trzydziestoletnia w taryfie tak jak ja
Zamyślona przeszywa martwym wzrokiem świat
Twój numer znów wykręcam i znów sztuczny głos
Informuje mnie, że na wiadomości nie ma miejsca
Coś w tle słyszę, to chyba karetka
Dostaję SMS'a o tych dokumentach
Ktoś się rodzi, ktoś umarł, czy to prawda?
Czy to tylko tło? sam już nie pamiętam

Chciałbym tu normalnie żyć
Spokojnie żyć, normalnie żyć
Ale mam w sobie przeszłość i tego nie wyrzucę
Zapomniałem uczuć i teraz znów się ich uczę.. https://www.youtube.com/watch?v=ebouR7G3xf8