Czym jest miłość?
Miłość ma dla mnie trzy podstawowe etapy rozwoju. Zauroczenie, zakochanie i miłość. To jedna i ta sama miłość, ale inaczej postrzegana. Wydaje mi się, że głównym czynnikiem rozróżnienia poszczególnych jej rodzajów jest czas. Przyrównam miłość do choroby. Załóżmy, że ktoś jest chory na ciężką anginę. Od razu po nim widać, że jest chory. Sama osoba nie jest w stanie temu zaprzeczyć, bo wie jak się czuje. Ten stan jest jak najbardziej prawdziwy. Ktoś mówi, że ma anginę, to widać, więc wniosek
jest oczywisty jest chory. Tak samo jest z miłością zauroczeniem. Nie da się oszukać, że ktoś kocha. To widać. To jest oczywiste. To jest prawda. Jednak zupełnie jak anginę, da się to wyleczyć. Wymaga to czasu, kilku antybiotyków i cierpliwości. Człowiek nie jest w stanie do końca życia zapomnieć o tak ciężkiej anginie, tak samo jak nie jest w stanie zapomnieć o swojej miłości. Pomimo to, po jakimś czasie jest już zupełnie zdrowy.
Jednak załóżmy, że ten ktoś nie chce się wyleczyć z takiej anginy. Następują powikłania i to ciężkie. Stan jest bardzo poważny i zdecydowanie bardziej głęboki. To jest właśnie miłość zakochanie. Z tego, żeby się wyleczyć... to już nie jest taka prosta sprawa. Trzeba bardzo długo czekać na polepszenie i duża ilość antybiotyków, a nawet operacji musi być zawsze brana pod uwagę. Tego już człowiek na pewno nie zapomni. Zresztą nawet kompletne wyzdrowienie nie jest możliwe. W człowieku już coś na
zawsze jest uszkodzone, trochę zmienione. Staje się inny, choćby w niewielkim stopniu.
Powiedzmy jednak, że dalej dany człowiek nie chce się leczyć z powikłań. Wtedy jest już tylko jedna droga. Śmierć. Tak właśnie jest z miłością- miłością. Człowiek musi umrzeć. Umrzeć dla siebie, żeby móc żyć dla kogoś innego, czy zwyczajnie z kimś. Od tego nie ma odwrotu. Śmierci nie da się wyleczyć, czy cofnąć, a tym bardziej o nie zapomnieć. To jak przejść po moście nad wielką przepaścią i spalić most za sobą. Są tylko dwie drogi, albo spaść w przepaść, albo iść naprzód.
Każdy z tych rodzajów jest miłością. Każdy z nich jest jak najbardziej prawdziwy. Nawet jeśli ktoś przy zauroczeniu ktoś mówi, że kocha, to nie jest to złe. Bo kocha naprawdę, tyle na ten moment i żaden inny. Delikatnie rzecz ujmując, już następnego dnia mogłoby się to wszystko zmienić. Tak to już jest z sercem człowieka. Być może dlatego ludzie albo naużywają słów "kocham cię", albo znów boją się, ponieważ uważają je za o wiele cenniejsze niż uczucie, które na daną chwilę w sobie noszą.
Uważam, że powinno się to mówić, kiedy się to czuje. Nawet jeśli wydaje się, że jest za wcześnie. Trzeba tylko umieć wyjaśnić tej drugiej osobie, dlaczego używa się tych słów. Nie jest to łatwe, ale co jest w tym pokręconym świecie.