Proszę... spójrz w moje oczy...
Proszę... nie unikaj spojrzenia...
Patrz w te mokre od potoku łez,
W te, których brąz już zdaje się wyblakły...
Patrz... jak z każdą minutą
Rodzi się w nich kolejna kropla...
Proszę, nie spuszczaj wzroku w dół...
Nie rozglądaj się wokół...
Patrz na mnie...
Spróbuj wyczytać z mego spojrzenia to,
Co tak bardzo mnie rani,
Spróbuj poczuć mój ból...
Pomóż mi przezwyciężyć to,
Co jest mym cierpieniem,
Pomóż trwać w nadziei,
Że szczęście zapuka i do mych drzwi...
Ale proszę... patrz...
Patrz... w oczy zapłakane,
Zapamiętaj gorzki smak ich łez...
Ja potrzebuje Twej obecności,
Chcę słyszeć bicie Twego serca...
Chcę... lecz Ty nie chcesz...
Odchodzisz bez słowa,
Opuszczasz mnie...
Rozpływasz się we mgle rzeczywistości...
A Twoje imię brzmiało...: PRZYJACIEL...