Niestrudzony w niebie
tyra jakiś giser
przemoknięty srodze
mą petycję piszę.
Kochana jesieni
przestań łezki ronić
uśmiechnij się proszę
dość już melancholii.
Niech astry zakwitną
kolorową wiechą
słońcem roześmiane
niechaj oczy cieszą.
Rozwiej ciepłym tchnieniem
rannych mgieł omamy
pozwól dzieciom zbierać
żołędzie, kasztany.
Poprzebieraj drzewa
w brązy, żółć, purpurę
z jarzębin czerwonych
daj zrobić amulet.
Tym co chłód doskwiera
podaj antidotum
radość wlej do serca
babim latem otul.
Próśb moich wysłuchaj
nie bądź taka płocha
daj się szczęściem cieszyć
całym sercem kochać.
Idol
fangry
..
ملحق شده:
Witam
آخرین بازی
Pamiętny dzień...........
Wiatr w górę unosi
mgły posrebrzany kłęb
otrząsając rosę
wstaje wrześniowy dzień.
Jasnym blaskiem słońce
dnia surowy strażnik
świecąc pokazuje,
jaki dzień dziś ważny.
Grób, tak jak przed rokiem
w morzu kwiatów tonie
tych co pamiętają
kładą szczere dłonie.
Pamięć ciągle żywa
jak smolne bierwiono
wyrażana światłem
zniczy, które płoną.
W życzliwych wspomnieniach
przepełnionych szkodą
nuta żalu bije
odeszłaś za młodo.
Twego wizerunku
nie zmieni absencja,
za to jaka byłaś
żyjesz w naszych sercach.
Idol
mgły posrebrzany kłęb
otrząsając rosę
wstaje wrześniowy dzień.
Jasnym blaskiem słońce
dnia surowy strażnik
świecąc pokazuje,
jaki dzień dziś ważny.
Grób, tak jak przed rokiem
w morzu kwiatów tonie
tych co pamiętają
kładą szczere dłonie.
Pamięć ciągle żywa
jak smolne bierwiono
wyrażana światłem
zniczy, które płoną.
W życzliwych wspomnieniach
przepełnionych szkodą
nuta żalu bije
odeszłaś za młodo.
Twego wizerunku
nie zmieni absencja,
za to jaka byłaś
żyjesz w naszych sercach.
Idol
Wrzesniowe wspomnienie.
Brzask stara się przebić
mgieł srebrne welony
dzień wstaje leniwie
dżdżem września budzony.
Bije deszcz w litery,
by w złocie się nurzać
po marmurze spływa
po czerwonych różach.
Znowu tamten wrzesień
przed oczyma staje,
gdy w słoneczny ranek
się z Tobą żegnałem.
Co dzień z pierwszym brzaskiem
budzi się tęsknota
niesłabnąca miłość
wyrażana w strofach.
Z utęsknieniem czekam
w żałosnym letargu
byśmy byli razem
niech przypływa Argus.
Idol
mgieł srebrne welony
dzień wstaje leniwie
dżdżem września budzony.
Bije deszcz w litery,
by w złocie się nurzać
po marmurze spływa
po czerwonych różach.
Znowu tamten wrzesień
przed oczyma staje,
gdy w słoneczny ranek
się z Tobą żegnałem.
Co dzień z pierwszym brzaskiem
budzi się tęsknota
niesłabnąca miłość
wyrażana w strofach.
Z utęsknieniem czekam
w żałosnym letargu
byśmy byli razem
niech przypływa Argus.
Idol
Ciągnie jak wilka .......................
Wprost z miejskiego gwaru
wkraczam w spokój błogi
lasu wiekowego
przekraczając progi.
Niebotyczne drzewa
wzbudzają kompleksy
otulone w słońca
świetliste refleksy.
Skrzą się igły w rosie
porannej skąpane
niczym nabab kroczę
mchu miękkim dywanem.
Za krzakiem jałowca
podgrzybków gromada
błyska klinga noża
tnąc jak ostra szpada.
Pośród traw wysokich
wojsk kozackich zagon
dałem łupnia wszystkim
jak hetmański dragon.
Dąb co rozpościerał
konary leciwe
w korzeniach swych skrywał
cudeńka prawdziwe.
Borowików rzesza
(chociaż z jedną nogą)
stała się mych zbiorów
bezcenną ozdobą.
Nagle ciszę przerwał
(czuję strachu dreszczyk)
przeraźliwie skrzecząc
sroka trwogę wieszczy.
Uśmiechnięty wracam
(w koszu tkwi przyczyna)
bo w różnych postaciach
będę grzybki wcinał.
Idol
wkraczam w spokój błogi
lasu wiekowego
przekraczając progi.
Niebotyczne drzewa
wzbudzają kompleksy
otulone w słońca
świetliste refleksy.
Skrzą się igły w rosie
porannej skąpane
niczym nabab kroczę
mchu miękkim dywanem.
Za krzakiem jałowca
podgrzybków gromada
błyska klinga noża
tnąc jak ostra szpada.
Pośród traw wysokich
wojsk kozackich zagon
dałem łupnia wszystkim
jak hetmański dragon.
Dąb co rozpościerał
konary leciwe
w korzeniach swych skrywał
cudeńka prawdziwe.
Borowików rzesza
(chociaż z jedną nogą)
stała się mych zbiorów
bezcenną ozdobą.
Nagle ciszę przerwał
(czuję strachu dreszczyk)
przeraźliwie skrzecząc
sroka trwogę wieszczy.
Uśmiechnięty wracam
(w koszu tkwi przyczyna)
bo w różnych postaciach
będę grzybki wcinał.
Idol
Tęsknota z niepewnością.
Choć wrzesień nastał
z chłodem, dżdżu kroplami
ciągle do lata
powracam myślami.
Być blisko Ciebie
wciąż mi się marzy
morza szumu słuchać
bryzę czuć na twarzy.
Piasku gorącego
brak co stopy parzył
zachodów słońca
spacerów, plaży.
Gwaru deptaku
kawiarni w zaułku
słów czułych, szeptów
pieszczot, pocałunków.
Obawa duszę
niepewnością pęta,
czy nadal coś czujesz,
czy mnie pamiętasz ?
Idol
z chłodem, dżdżu kroplami
ciągle do lata
powracam myślami.
Być blisko Ciebie
wciąż mi się marzy
morza szumu słuchać
bryzę czuć na twarzy.
Piasku gorącego
brak co stopy parzył
zachodów słońca
spacerów, plaży.
Gwaru deptaku
kawiarni w zaułku
słów czułych, szeptów
pieszczot, pocałunków.
Obawa duszę
niepewnością pęta,
czy nadal coś czujesz,
czy mnie pamiętasz ?
Idol