I znów wzgardzone, odtrącone uczucie młodzieńcze, szczere, autentyczne, bo dziewczę młode nie nauczone jeszcze tych subtelnych gierek, tego oszukiwania dla osiągnięcia celu. A było kiedyś fajnie, cudownie, dziewczę pokochało chłopca (gościo nieco starszy od niej, no jakby na ten fakt nie spojrzeć to raczej prawidłowo). Jednak gościu powiedział w którymśtam momencie: to koniec. Bolało jak cholera, dziewczę płakało, rozpaczało, ale w końcu pogodziło się z okrutnym losem. I wtedy znowu zjawia się gościu. Kaja się, przymila, przeprasza, tłumaczy swój BŁĄD. Trzeba przyznać, że potrafi przekonać dziewczynę, jego inteligencja, urok osobisty (boć jakiś tam posiada - ona się w nim przecież zakochała), częste kontakty na fejsie i skajpie, doskonała znajomość osobowości i psychiki dziewczęcia, czarowanie, lanie litrami miodu - burzą ostatecznie mury, grodzące dostęp do serducha dziewczyny. Znowu jest cudownie, śmieją się, ro-zmawiają, ro-mansują : ona kwitnie, ona jest szczęśliwa, rozkwita całą swoją uroczą kobiecością (tak faceci potrafią to właśnie wydobyć z kobiety, jeśli tylko chcą). Dzieli ich spory dystans (geograficzny) ale współczesna technika drwi sobie z niego. W końcu ona jedzie do niego. To są cudowne dni spędzone w egzotycznej scenerii; dla niej znajomej, bo tam studiowała, tam wielokrotnie spędzała wolny czas i wakacje. Dziewczyna jest mobilna i nie jest to żaden problem. Jednak w którymś momencie ona zadaje pytanie o ICH WSPÓLNE ŻYCIE. Ich? - gościu, jakby się obudził z kolejnego pijackiego letargu. WSPÓLNE? - nieee. Dla gościa jest super tak jak jest - w takim pieprzonym zawieszeniu; ni razem, ni osobno. Dziewcżę zaskoczone kompletnie. Zupełnie inaczej pojmuje związek dwojga, kochających się osób. Ona pojmuje jak dorosły, odpowiedzialny człowiek, sprawy, chociaż jest metrykalnie młodsza od niego - gówniarza egoisty, który jeszcze, pomimo wieku dorosłego, nie wylazł spod maminej spódnicy. Gówno warta taka miłość, która nie pragnie szczęścia drugiej strony a tylko swoje własne zachcianki zaspokaja. Biada temu światu, który wspiera się na egoistycznych, nieodpowiedzialnych, wygodnych, leniwych, niesamodzielnych, sfrustrowanych, zdołowanych, materialistycznych konformistach (dot. zarówno kobiet jak i mężczyzn). Ideały moralne, odpowiedzialność, bezwarunkowa miłość, kompromis, poświęcenie poszły precz do lamusa. To już nie jest cool, to staroświeckie.
Cóż ma począć dziewczę, ryczy i cierpi ponownie. Po co, żeś (chjuju) motał w móżdżku i serduchu dziewczęcia ponownie. Jaki miałeś motyw, jaki cel? Tak nie wolno bawić się uczuciami !!!. Biada ci (gnido) jeśli kiedyś zechcesz znowu coś motać - wytrybuję, wypatroszę ci krocze w czasie snu i obudzisz się bez zabawki.
Weź się utop gościu w tej wódce, którą podobno teraz pijesz.
Kolejny raz się przekonałam, że ten podgatunek ma jakiś defekt, żal mi ich.