Siwy_Arek
Samobojcy i geny
F1, sukces czy emocjonalna porazka?
Po przeczytaniu paru komentarzy prasowych i opiniii wysnula mi sie tka refleksja dotyczaca kondycji emocjonalnej naszego spoleczenstwa nad Wisla. Zastanawia mnie dlaczego zawsze po odniesieniu sukcesu przez naszego ziomka na arenie swiatowej w naszych opiniach opisujacych zachodzace zjawiska nastepujace po sobie wyziera rozgoryczenie i dezaprobata? Dlaczego nie potrafimy uszanowac we wlasnej swiadomosci faktu, ze juz sam start w F1 jest olbrzymim sukcesem? Na te pytania musza odpowiedziec sobie wszyscy, ktorzy maja slaba wiare przedewszystkim w siebie i kazdy objaw sukcesu innych probuja redukowac by poczuc swoja wyzszosc. Tylko nad czym?
ps: Oczywiscie to nie dotyczy wylacznie sportu. Ma to swoje odniesienie do wszystkiego co robimy na codzien w kazdej sekundzie zycia. :)
Kroliki i celuloza... czyli cud nad Wisla :)
Wrzucmy na warsztat nasze polne zwierzaczki kroliki czy zajaczki. Podobno pasztet z owych malych boskich stworzen jest wysmienity. Niestety nie dane bylo mi skosztowac tego wspanialego dania, moze przez przeoczenia albo z powodow ekonomicznych wynikajacych z malej podazy na rynku wschodzacego kartofla nad Wisla. Oczywiscie wywolam oburzenie wsrod tak zwanych hipokrytow z kregu niejadaczy miesiwa o okreslonej scisle formule chemicznej bialka, poniewaz bialko zwierzece jest napewno be dla oragnizmu czlowiekowatych bardziej niz bialko zawarte w bakteriach i pierwotniakach, ktore nasze nadzwierzece organizmy polykaja nawet bezwiednie z powietrza. Bezsprzecznie wirusy i inne drobne-ustroje nie sa zwierzetami poniewaz nie merdaja ogonkami (tu bym polemizowal pod mikroskopem). No dobrze, dobrze, pominmy grono zaklamanych obdarzajac ich wspolczuciem, iz musza trawic to czego tak bardzo nie cierpia. A wiec idac dalej nasze siekaczonosy z wielkimi uszami w jakis dziwny sposob tez musza sie odzywiac i najciekawsze jest to, ze jedza, no tu chyba wszystkich zaskocze, trawe i rozne inne liscionosne rosliny. Generalnie zra celuloze w roznej postaci. Jak one to robia ze potrafia tak sprawnie rozprawiac sie z wloknami mikrofibryl to pozostawmy juz grupie naukowcow, ktorzy biora za to grube pieniadze. Kroliczki jedza to co wyrasta z ziemi. No jak to? Przeciez z ziemi czy tez z gliny wedlug wielkiej ksiegi rodzaju mial powstac czlowiek a nie jakas tam trawa. Mozliwe ze stalo sie to przypadkiem jako wypadek przy pracy lub tez wogole nie ma to zwiazku z boskim planem. Trudno to wyjasnic. moze znajdzie sie jakis mocno nawiedzony-oswiecony ktory dopisze to brakujace ogniwo wyjasniajace pochodzenie trawy z ziemi. Jednak przygladajec sie blizej, skoro trawa mogla sama sobie tak wyrosnac z ziemi to czemu i czlowiek tez nie mogl? To pytanie jest chyba zbyt trudne bo pomija sie w nim domyslnie istnienie jakiejs dodatkowej sily sprawczej. No ale fakty sa jakie widzimy i nie mozna zaprzeczyc ze trawa rosnie na ziemi a nie na ksiezycu czy w chmurach. Logicznie sprawe ujmujac jesli krolik je trawe ktora wyrasta z gruntu to czlowiek jedzac krolika tak jakby tez jadl teze ziemie. Oj fuj co za brzydka logika. No ale skoro juz jest to pojdzmy dalej. W wyniku tego mozna odniesc wrazenie, ze i czlowiek powstal samoistnie przez przypadek albo wypadek przy pracy ot co. No nie wiem czy to co zaproponowalem jest jakims logicznym ciagiem co nie zmienia faktu, ze tak naprawde czlowiekowate jedza to z czego powstaly :))))
ps; fuj, fuj, brudna ziemia fuj, bleeeee
Wiara (...) c. d. odcinek drugi malutki (nie mylic z autostrada A1)
I tu mozna by bylo zatrzymac sie na chwilke zeby zastanowic sie jak w ta bezmyslna kukle z gliny Pan nasz i Wladca tchnal zycie. Moze za pomoca wpompowania lub tez wstrzykniecia ale technika w tamtych czasach nie byla chyba tak rozwinieta jak dzis. Moze to odbylo sie na zasadzie inhalacji, nasiakania (czym skorupka za mlodu itd...), namaczania, absorbcji czy tez za pomoca fali dzwiekowej typu perswazja np: "rusz sie w kocu bo ci przyloze". No nic jakos sie w koncu udalo co najlepiej o tym swiadczy ze jestem tu i pisze. Nasz Stworzyciel musial sie niezle bawic w czasie tworzenia i zaraz potem i prawdopodobnie do dzis sie dobrze bawi sadzac po tym jak czlowiekowate radza sobie w zyciu w tak wielkim tloku na niebieskim globusie szumnie zwanym Blekitna Planeta nie mylic z blekitna laguna. To byl wyjatek i dawno i nieprawda. Wrocmy do watku z zarciem .Zastanawiam sie dlaczego czlowiek musi tyle jesc skoro zostal ulepiony z gliny. Cos mi tu nie gra. Ale jak to mowia " niezbadane sa wyroki boskie". Interesujace jest, ze wszystko w naszym swiatku glinolepcow ma swoje potoczne wyjasnienie. A argument typu "niezbadane sa wyroki" jest tu koronnym dowodem na istniennie jakiejs konkretnej sily sprawczej. A jesli nawet nie to robi zawrotne wrazenie i nie podlega zadnej dyskusji. Tak wiec mozna przyjac, ze czlowiek ktory musi jesc jest pierwszym cudem swiata. Kawalek gliny, ktory wymienia materie z zewnatrz. Pewnie jest to niezbedne do poruszania sie i innych niepotrzebnych rzeczy jakich wiele czlowiek robi w zyciu. Oczywiscie z naszego punktu widzenia, bron boze nie boskiego. Jedzenie to nasze paliwo jak paliwo do samochodu. Skad Bog wiedzial ze tak to ma byc skoro kiedy nas lepil nie mial pojecia o samochodach. Samochody i inne narzedzia zbiorowych mordow wymyslil czlowiek. Chyba nasz Pan nawalil albo cos przeoczyl, albo ... nie bede glosno mowil bo to by bylo nie fair wobec pewnych dyktatorow panujacych od czasu do czasu pod niebieska powloka z wodoru i tlenu, ktorzy rowniez uwazali sie niemalze za boskich hehe. No nic jest jak jest lepiej nie bedzie. Tak wiec jemy i jemy przestac nie mozemy. cdn.