staram się objąć słowem
myśli cicho zalegające między półkulami
nie umiem już chyba tworzyć obrazów
pełnych metafizycznego uniesienia
idealnie dopasowanych do łagodnych
uwypukleń dnia codziennego
skonkretyzowane falstartem obietnice
układam luźnym stosem w koszu
wiem że archiwizacja głupoty
jest bezsensowna
i tak banalnie
zmieniam pióro
nowe już nie krwawi