Już mija dzień
Wypełniony absurdem
Ponurymi spojrzeniami
Zniecierpiwymii parsknięciami
Odchodzę od biurka
Szczelnie zasłaniam okno
By słuchać muzyki i sączyc drinka
Pofrunąć w swoim świecie
Ale przez uchylone drzwi
Wpada dp pokoju
Przytłaczająca szarość
Taka zwykła codzienna
Wczepia się złośliwie niczym ptak
Siada na mej głowie
I patrzy na ręce
Kiedy je podnoszę
Rozkłada skrzydła
Więc nie pofrunę teraz z wiatrem
Jest noc, uśmiech proszę,
Przecież jutro wzlecę....
![](https://00e875954a3bc07b03b6-b94e047845d1a67b2311636932902ec4.ssl.cf1.rackcdn.com/84488832_l.jpg)
Último juego