nicola555

 
присъединил се: 05.08.2008
Chce nieść Twoje usta,chcę widzieć Twe oczy,chcę czuć Twoje serce i dotykać włosy,chcę trzymać Twą rękę i iść aż do słońca...
Точки177Още
следващо ниво: 
Необходими точки: 23
Последна игра
Treasure Hunters

Treasure Hunters

Treasure Hunters
132 дни преди

Ej drogo


Jakże smutna jest samotna droga
Bez wskazówki,bez kierunku
Stopy ranione o ostre kamienie
Z pytaniem na ustach,,dlaczego
Tu nie spotka się współczucia
Ni ratunku...
To droga rozbitków
Z każdym krokiem czujesz 
Jak rozpływasz się na części
Jak samotny płomyk
Chybocze na wietrze 
Chce walczyć...daremnie 
Zbyt słaby by przetrwać 
Gaśnie tak jak i my 
Zgaśniemy


Czy warto

Budzę się z pytaniem
Czy warto jeszcze o coś zabiegać
O coś ze światem się kłócić
Marzenia dawno czas zaorał
Zniknęły jasne pastele
I zorze gdzieś się rozmyły
Zegar jak by się gdzieś śpieszył
Co dnia szybciej goni
Co raz bliżej do wieczności
Czy żałować jeszcze warto
Słów wyniosłych i wyrzeczeń
Dla mnie raczej proste ścieżki
Bez wspinaczek i zakrętów
Cicha przystań w mym azylu
Śpiew słowika ciepłe słońce
Juz nie liczę na zbyt wiele


Przemijanie

Jak szybowce dni nam szybko umykają
Miesiące też podobnie mają
Nie dawno Nowy Rok witaliśmy
Zdrowia szczęścia życzyliśmy
Potem Luty wpadł jak by na chwil kilka
Marzec ze śpiewem skowronka nas powitał
Kwiecień zapachem wiosny urzekał
Maj wiadomo trel słowika nocą
Gdzieś  w zaroślach śpiewał
Czerwiec dzień dłuższy serwował
Lipiec łanami zbóż dojrzewał
Teraz sierpień pamiętnym pierwszym dniem 
Powstania Warszawskiego powitał
Za chwilę wrzesień owoce do koszyka 
Zerwać nam nakarze
Październik jesiennie drzewa po przebiera
Grzybkami zachęci na leśne spacery
Listopad Świętem Zmarłych się zaczyna
Chwila wspomnień ,w ciszy snują się wspomnienia
No i Grudzień ...
Mikołaj i prezenty ,i ciepło kominka
I rodzinne kolędy...


1 Sierpnia


Kolejna rocznica
Zatrzymać się należy
Chwile pomyśleć
Młodzi rwący się do walki
Po pięciu latach udręki
Bestialstwa i mordów
Chcieli walczyć z bronią w ręku
Choć nie mieli jej dużo
I nadeszła godzina W
Historia oceniła...
Nie warto było...
Nikt wtedy nie myślał 
Warto czy nie 
Wiara rozpalała serca
Żyć godnie chcieli w wolnej Polsce
Za nią walczyli...
Pamięć o ich czynach
Nigdy nie zaginie
Hołd Ich pamięci!


Lipcowy weekend

To lipcowe są ostatki 
Wiatr podmuchem pieści liście
Deszcz szumem pisze gamy
I już później dzionek wstaje 
A i ptaki zasypiają 
Czas nie staje i nie czeka
Tak niedawno lipiec 
Miejsce swoje zajmował
A już sierpień do drzwi puka
Sierpień do sadu zaprosi 
Śliwy i jabłuszka do koszyka układać karze 
Pierwsze liście z zielonego na złote zamieni
I znak będzie nadchodzącej jesieni
I choć co rok tak mamy 
Ale zawsze się rozczulamy
Lepiej kogoś witać bo żegnać
Tak naprawdę żegnać nie lubimy
Nie raz łezkę w oku zobaczymy
Sentymentem wielkim to darzymy
I po cichu sobie mówimy
Nic nie dane jest na zawsze ...