Skrajem Twoich ust
zapachu garść przeniosę
byś mogła wrócić
rosy porannej kwiatem
oczu tonią niezmienną
naszkicuję szczęścia okruch
serce otwierając ujarzmisz
niepokój który we mnie dygocze
włosów kasztanem zasłoń
pomyłek moich ślady
podejdź bardzo blisko
mówiąc że razem damy radę...
bladością serc pokolorujmy świt nocą zastygły..